Gdyby w Familiadzie zadano pytanie o psich bohaterów w literaturze, to przypuszczam, że najwięcej osób odpowiedziałoby: pies Baskerville'ów (ewentualnie bardziej kojarzony z telewizją Szarik). Monstrualnych rozmiarów pies z piekła rodem, wiszący nad przeklętą rodziną niczym miecz Damoklesa, kontra najsłynniejszy detektyw świata. Tak, w skrócie, można streścić jedną z najpopularniejszych powieści detektywistycznych w dziejach literatury.
Opowieść o diabolicznym czworonogu po raz pierwszy ukazywała się w odcinkach w latach 1901–1902. Osiem lat wcześniej Sherlock został uśmiercony w odmętach wodospadu Reichenbach. Takie zakończenie nie spodobało się czytelnikom, którzy przy pomocy próśb, gróźb i obelg domagali się od Artura Conana Doyle'a kontynuowania przygód. Doczekali się właśnie recenzowanej powieści, choć nie stanowiła kontynuacji fabuły dotychczasowych opowiadań (ta pojawiła się dwa lata później).
Treść wydaje się powszechnie znana, więc ograniczę się tylko do nakreślenia jej zarysu. Ród Baskerville słynął z domniemanej klątwy ciążącej na jego członkach za zbrodnie sir Hugona z XVII wieku. Po tajemniczej i tragicznej śmierci sir Karola, jego przyjaciel – doktor Stapleton – obawiając się o los ostatniego żyjącego przedstawiciela rodziny, zwrócił się z prośbą o pomoc na Baker Street 221B. Wydarzenia nabrały tempa już w Londynie, a ich rozwinięcie oraz finał nastąpiły na mokradłach Dartmoor w hrabstwie Devon.
Nie wiem czy Pies Baskerville'ów stanowi szczytowe osiągnięcie różnorodnej twórczości Artura Conan Doyle'a, ale na pewno jedno z najsłynniejszych. Sam autor uważał przygody Sherlocka za utwory drugorzędne w swym pisarstwie, co przyczyniło się do podjęcia decyzji o ich zakończeniu w 1893 roku. Po ponad stu latach od pierwszego wydania powieść nadal pozostaje atrakcyjna dla współczesnego czytelnika, nawet bez przeniesienia akcji do XXI wieku. Posiada przewagę nad większością utworów o Sherlocku wynikającą z objętości. Tym samym powstała fabuła o wiele bardziej rozbudowana. Tam gdzie kończyłoby się niejedno opowiadanie, akcja Psa… dopiero zawiązywała się.
Spośród czterech powieści o Sherlocku Holmesie ta zawsze najbardziej podobała mi się. Zawiera nutkę starej rodzinnej tajemnicy, skrytej na angielskiej prowincji w wiekowym domostwie no i urokliwe w ciągu dnia, a mroczne po zapadnięciu zmierzchu połacie wrzosowisk (obecnie teren parku narodowego). Na rozpoczęcie przygody z osobą Sherlocka, tak jak niegdyś w moim przypadku, jest w sam raz.