Myli się ten, kto spodziewa się tutaj historii z pogranicza życia i śmierci, czy opowieści przyprawiających o gęsią skórkę. Nieco więcej racji będzie miał ten, kto spodziewa się łagodnego "wprowadzania" w świat medycyny, w szczególności w tematykę pracy patologów czy patomorfologów.
Paulina Łopatniuk, z zawodu lekarz-patolog, skupiła się na przybliżeniu swojego zawodu niejednemu laikowi. Jako pacjenci niewiele wiemy na temat analizy tkanek, czy narządów, które zostały od nas pobrane w celu ustalenia, jakiego charakteru zmiana dotknęła naszego ciała. My pacjenci widzimy tylko pobrane od nas materiały, a potem opis badania, pod którym podbił pieczątkę patolog czy histopatolog. Natomiast czynności, które wykonuje lekarz specjalizujący się właśnie w tej dziedzinie, są bardziej złożone i mogą być naprawdę ciekawe, nawet dla ignoranta, który z medycyną nie ma za wiele wspólnego.
Z książki dowiadujemy się miedzy innymi o tzw. chorobie kominiarzy, rozgraniczeniu raka od nowotworu (bo wbrew pozorom to nie to samo), o "zjadaniu" swojego bliźniaka czy chociażby zaglądamy "zimnym chirurgom" do talerza, poznając specyficzne menu, z jakim przyszło im pracować. Autorka stara się też pokazać, jak wiele kobiety (które w jej opinii są pomijane w naukach medycznych) zrobiły dobrego w zakresie rozwoju medycyny i epidemiologii oraz zdrowia publicznego.
Książka w mojej opinii ma charakter "łagodnego" podręcznika dla studenta, gdyż rozległa terminologia medyczna może być zgubna dla zwykłego czytelnika. Dla jednych książka będzie przystępna ze względu na jako takie posiadane podstawy wiedzy medycznej, dla innych może być nieco trudna w odbiorze ze względu na stosowaną dość trudną terminologię medyczną, słownictwo łacińskie oraz nawiązanie do fizjologii, anatomii czy biochemii i biofizyki. Jednakże jako wprowadzanie dla studentów do nauki przedmiotu będzie idealna.