Adrian Bednarek to autor, którego po przeczytaniu Pasażera na gapę i Skazanego na zło, wciągam na listę swoich ulubionych. Wcześniej jakoś nie było mi dane sięgnąć po jego dzieła, ale też zupełnie nie interesowałam się poprzednimi książkami, bo przecież na polskim rynku mamy tak wielu wyśmienitych pisarzy z kryminalnego podwórka... Kiedy sięgnęłam po Pasażera na gapę zupełnie przepadłam, a książki nie chciałam odkładać nawet na chwilę. Oczywiście zadałam sobie też pytanie, dlaczego dopiero teraz odkryłam książki tego pisarza, przecież w swoim dorobku autor ma już kilka tytułów? Lepiej jednak późno niż wcale.
Maciek, jeden z głównych bohaterów, przebywa w szpitalu psychiatrycznym, do którego trafił ratując się przed więzieniem. Jednak nie zamierza siedzieć tam dłużej i konstruuje plan ucieczki. Plan wydaje się bardzo dobrze przemyślany, a w jego realizacji pomaga Maćkowi ukochana Magda. Kiedy wydaje się, że już niedługo para będzie cieszyć się wspólnymi chwilami na wolności, sprawy nieco się komplikują. W sali młodego mężczyzny niespodziewanie pojawia się nowy pacjent. Maciek realizuje swój plan ucieczki i, nie mając za bardzo innego wyjścia, zabiera ze sobą Nowego. Ma nadzieję zostawić go zaraz po opuszczeniu szpitala. Jednak, jak się okazuje, „ucieczka ze szpitala psychiatrycznego to dopiero początek” i rozstanie z „pasażerem na gapę” wcale nie będzie takie proste. Rozpoczyna się gra o życie i o wolność, tylko kto teraz dowodzi i jakie będą tego konsekwencje? Czy Magda i Maciek stali się pionkami w sadystycznej grze Nowego? Czy to psychopatyczny morderca, a może zazdrosny mąż, i dlaczego właściwie trafił do szpitala psychiatrycznego?
Pasażer na gapę to świetnie skonstruowany thriller psychologiczny. Ma wszystko to, czego oczekuje się od tego gatunku. Zaskakujące zwroty akcji i brutalne opisy zbrodni, sprawiają, że napięcie cały czas rośnie. Dla mnie ten tytuł okazał się strzałem w dziesiątkę i nie sposób było się przy nim nudzić. Niektórych czytelników mogą natomiast zrazić zbyt brutalne opisy, czy dość często używane wulgaryzmy. Mi to absolutnie nie przeszkadzało, pokuszę się tutaj nawet o stwierdzenie, że dodało to fabule jeszcze więcej napięcia. Książkę bardzo, bardzo polecam, i na pewno na długo zapamiętam żelazko…