Mieliście okazję być już w Londynie? Ale nie w takim zwykłym, współczesnym. Chodzi mi o Londyn XIX wieku, o miejsce, gdzie istnieje bardzo cienka granica między tym, co uznawane jest za normalne, a tym, co można określić jako nadnaturalne, magiczne, czy nawet złe. Na straży balansu pomiędzy oboma światami stoi Nadzór. Poznajcie Londyn z perspektywy Charliego Fletchera.
Paradoks to drugi tom Trylogii Nadzoru. Bezpośrednio kontynuuje wątek zawarty w poprzedniej części. Nadzór, po burzliwych i zaskakujących wydarzeniach stara się opanować sytuację w Londynie. Zagrożenie ze strony Slaugh wciąż wisi nad ich głowami, podobnie zresztą jak Templebane czy Mountfellon. Na domiar złego, pojawia się nowa siła mogąca zagrozić Nadzorowi.
Odnosząc się nieco do poprzedniego tomu, już na wstępie można zauważyć pewną różnicę. Pierwszy tom książki cierpiał na nieco przeciągane wprowadzenie w świat, a sama fabuła bardzo długo się rozkręcała, przez co mniej wytrwali czytelnicy mogli odczuwać znużenie. Na szczęście w przypadku Paradoksu akcja rozwija się dużo szybciej. Po części jest to spowodowane bardzo płynnym przejściem między obiema częściami, a skoro wprowadzanie w uniwersum mamy za sobą, to przychodzi pora na prawdziwy rozwój wydarzeń. Po raz kolejny wkraczamy do wiktoriańskiego Londynu, gdzie zwykły świat, od tego magicznego i niebezpiecznego, dzieli cienka granica. Znowu przyjdzie nam doświadczyć tego ciężkiego, ponurego klimatu, a uwierzcie mi – Fletcher kreuje klimat jak nikt inny. Zdawać by się mogło, że to właśnie ta atmosfera stanowi epicentrum samej książki, i to wokół niej dzieje się cała akcja.
Klimat jednak nie buduje się sam z siebie. Dlatego też to, czemu autor poświęcił szczególną uwagę, to dialogi oraz opisy. Dało się to szczególnie we znaki w poprzedniej części, gdzie jak wspomniałem pewien balans był zachwiany. Natomiast, gdyby wziąć to, co było dobre w pierwszym tomie, uzupełnić o szybsze tempo akcji, to efekt końcowy jest naprawdę zadowalający. Wciąż więc mamy do czynienia z bogatymi opisami, pełnymi dialogami, mnogością wątków i mrocznym klimatem, ale w wydaniu, które aż chce się czytać!
Podsumowując, jeżeli udało wam się ukończyć Nadzór i oczekujecie czegoś więcej, to śmiało możecie sięgać po Paradoks. Fletcher to zdecydowanie autor, który nabiera rozpędu powoli, ale gdy już na dobre się rozkręci, to pokazuje wyrafinowany styl. Fani dark fantasy nie będą mieli problemu z odnalezieniem się w lekturze.