Wiele osób dziwi się, gdy mówię o swojej ogromnej sympatii dla Krystyny Jandy. Słyszę wtedy: Taka rozhisteryzowana, wrzeszcząca, denerwuję się gdy ją widzę. Pytam zawsze, czy ta ocena wynika tylko z obejrzanych filmów, odpowiedź zawsze jest w tym przypadku twierdząca. Jest bowiem istotna różnica między tą Jandą, którą widzimy w filmie, a tą, którą przeżywamy na deskach teatru. Myślę, że jest to zasadnicza kwestia przez którą ta osoba odbierana jest w tak skrajny sposób.
Możliwość uczestniczenia w popisie aktorskim Krystyny Jandy jest wrażeniem niezapomnianym i jedynym w swoim rodzaju. Ostatnim zdaniem w najnowszej książce "Pani zyskuje przy bliższym poznaniu", jest stwierdzenie: ...wychodzę na scenę i fruwam." I rzeczywiście tak jest, a widz ma możliwość obcowania z niezwykłym talentem, który wywraca jego duszę na lewą stronę.
Stworzona w duecie, wraz z dziennikarką Katarzyną Montgomery, pozycja to najobszerniejsze do tej pory opracowanie na temat aktorki. Powstawała mimochodem od dłuższego czasu, czego wynikiem jest bardzo interesującą mieszanką tekstów, rozmów oraz zdjęć. Rozmowy Katarzyny Montgomery przeplatane są felietonami samej Jandy, wywiadami udzielonymi innym dziennikarzom, wspomnieniami wielu osób.Wachlarz tematów jest bardzo szeroki: od przebiegu kariery aktorskiej, z którym przeplata się Jej prywatne życie, niesłabnącej miłości do Edwarda Kłosińskiego, po przygarnięte zwierzęta, u których dostrzega ludzką naturę oraz to, jak sama zmieniała się na przestrzeni lat i różnych wydarzeń.
Książka jst bardzo emocjonalna i szczera, będąca idealnym dopełnieniem działalności publicznej Krystyny Jandy.
Ciekawym oraz wzbogacającym wywiady pomysłem są dołączone do nich felietony znane już z poprzednich publikacji (choćby "Różowe tabletki na uspokojenie) oraz felietonów zamieszczanych w internetowym dzienniku.
Ksiażka jest pięknie wydana, ciekawie skomponowana, inna przecież nie mogła być. Lektura nieskończona, do której wielokrotnie będzie się powracać. Aż chciałoby się po tej lekturze zasiąść w teatralnym fotelu i oglądać Krystynę Jandę bez końca.
/MC/
