Byłam pewna, że Remigiusz Mróz po Langerze wróci ponownie z jego historią. Kiedy zobaczyłam, że kolejnym głównym bohaterem książki będzie Paderborn, aż zaniemówiłam. Nie muszę ukrywać, że to mój ulubieniec wśród prokuratorskiej palestry. Jednak myślałam, że autor jednak obierze inną konwencję, a tutaj, pomimo iż tematyka skupiona wokół Padera, to jednak w tle wciąż Langer. Czy ta książka wyszła Mrozowi na dobre? Jako miłośniczka jego twórczości z bólem serca stwierdzam, że jednak troszkę się zawiodłam.
Historię rozpoczyna porwanie Niny Pokory, byłej żony Padera. Wszystko wskazuje na to, że sprawcą jest Rzeźnik znad Odry, groźny przestępca, który ze swoich ofiar tworzy prawdziwe konstrukcje artystyczne. Jedyne co o nim wiadomo to fakt, że przetrzymuje swoje ofiary i poddaje je wyjątkowo okrutnym torturom. Walkę z czasem o uwolnienie Niny podejmuje sam Paderborn, a także Siarka. Każdy ich ruch śledzi nie kto inny, jak Piotr Langer. Twierdzi, że zakochał się w Ninie i zrobi wszystko, żeby ja uratować. W toku śledztwa wychodzą także związki zbrodni z astrologią. Tym razem należy ścigać psychopatę, czując oddech innego psychopaty na karku.