Opowieść starego lustra Doroty Gąsiorowskiej to gwiazdkowa powieść, na którą zdecydowałam się w tym roku. Każdego grudnia czytam jedną bożonarodzeniową książkę i tym razem była to opowieść, która rozgrywa się w krakowskim sklepie ze starociami i jednocześnie w dziewiętnastowiecznym dworze.
Główna bohaterka, Alicja, za sprawą tajemniczego lustra, przedstaje się do równoleglej rzeczywistości i pomaga w wyprostowaniu pogmatwanych losów rodziny, z którą połączy ją jeden z jej członków. Grudniowy klimat Krakowa i dworu nadają tej powieści urok, jednak akcja pod koniec wyhamowuje i zakończenie nie wywarło na mnie wielkiego wrażenia, raczej przywodząc na myśl szycie grubymi nićmi. A przecież święta to czas, gdy chcemy misternych i delikatnych historii haftowanych złotem i srebrem.
Ta na pewno znajdzie swoich zwolenników i warto ją przeczytać, ale zabrakło mi domknięcia kilku tematów i pokazania jaśniej przyczyny podróży w czasie, których Alicja doświadczała. Jedno jest pewne – po tej lekturze spojrzenie w każde lustro będzie się wiązało z dreszczykiem emocji.