Zdarza się, że biorąc do rąk książkę, nie wiemy z czym się spotkamy. Czym nas zaskoczy? Czy może, za sprawą przypadku, trafimy na coś, co zapisze się w naszej pamięci? A może będzie to jedynie lektura na jeden lub dwa wieczory, o której szybko zapomnimy? Bywa tak, że niepozorna książka może nami wstrząsnąć. Omacnica Piotra Pawłowskiego to powieść niewielkich rozmiarów, która kryje w sobie potężną siłę. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Novae Res.
Grzegorz Grabarski, zwany Grabarzem, co dziwić nie powinno, pracuje jako policyjny detektyw. Nie jest jednak zwyczajnym policjantem kryminalnym. Specjalizuje się w zbrodniach, których pochodzenie budzić może spore kontrowersje. W zbrodniach, za które odpowiedzialne są... byty nie z tego świata. Gdy w mieście dochodzi do szeregu makabrycznych morderstw, Grabarz wyczuwa, że jest to dopiero początek działalności istoty, z którą nikt nigdy nie chciałby się zetknąć. Śledztwo, które jest trudne samo w sobie, dodatkowo co i rusz utrudniane jest przez szereg niepokojących splotów wydarzeń. Rozpoczyna się walka, która z góry wydaje się być przegraną. Co zrobić, gdy twoim przeciwnikiem jest istota, której imię wywołuje paraliżujący strach? Czy w świecie pełnym krzywd niewinnych i bezsensownej przemocy, jest jeszcze o co walczyć?
Trudno było mi znaleźć jakiekolwiek informacje o autorze, tak więc zakładam, że Omacnica jest jego debiutem. W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak pochylić głowę w ukłonie. Cóż to jest za książka! Groza opowiedziana lekkim stylem. Przerażająca i przepełniona dojmującym smutkiem oraz poczuciem beznadziei. Groza, która niesie ze sobą przesłanie, a dodatkowo bawi. Czy tak można? Owszem, można. Omacnica to horror w pełnym tego słowa znaczeniu. Pawłowski doskonale prowadzi fabułę, sprytnie meandruje i potrafi przez cały czas utrzymywać rosnące napięcie. Tym, co tak naprawdę straszy, co wywołuje u czytelnika emocjonalny dyskomfort, jest opowieść o dziedziczonej traumie. O przemocy, która rodzi przemoc i spirali zła, która nieustannie się zapętla. Bohaterowie Pawłowskiego obarczeni są wspomnieniami, które ciągle wpływają na ich aktualne życie. Niosą w sobie ból, z którym nie potrafią sobie poradzić. Relacje między nimi bywają nacechowane wspomnieniami z przeszłości. Omacnica to opowieść o krzywdzie, o złym dzieciństwie, które rzutuje na całym życiu i o tym, czy wszystko można wybaczyć. Autor inteligentnie wykorzystuje konwencję gatunku. Ten człowiek wie jak straszyć. Dostajemy tu zarówno rozbudowaną warstwę psychologiczną postaci jak i pełne napięcia i dobrze dopracowane motywy nadprzyrodzone. Lektura zmusza nas do refleksji czym tak naprawdę jest strach. I czy groźniejszym jest to, co pochodzi z innego świata czy to, co mieszka w nas.
Omacnica roztacza charakterystyczną aurę. Stopniowane napięcie, mnogość elementów nadprzyrodzonych i niszczycielska siła niosąca ze sobą śmierć i pożogę. Kim jest? Jak znalazła się właśnie tutaj? Czym się żywi?
Pawłowski napisał powieść, która zawiera wszystkie cechy dobrego horroru, a dodatkowo posiada rozbudowaną warstwę obyczajową. Przekonujące portrety psychologiczne postaci, rodzące się zło i walka z czymś, co zdaje się być niepokonane. Licho nigdy nie śpi, podobnie jak nigdy nie zasypiają wspomnienia. Szczególnie te złe. Potrafią rzutować na całym życiu, niszczyć, to co dobre i wartościowe, odbierać nadzieję. Piotr Pawłowski odwołuje się do różnych postaci zła. Niechaj nikogo nie zwiedzie niewielki rozmiar tej książki, Omacnica to powieść o dużej sile rażenia. Tym, co najbardziej chyba jest tu uderzające, jest analiza procesu przenoszenia się przemocy z pokolenia na pokolenie. Nie sposób nie zwrócić uwagi na styl jakim napisana jest ta książka. Autor ma wszelkie zadatki na dobrego gawędziarza. Potrafi pisać w sposób niewymuszony i zabawny. Dobrze napisane dialogi podnoszą tempo akcji. Dobrze czyta się tę książkę, mimo tego, że zawiera wiele elementów smutnych i strasznych. Warto zwrócić uwagę na niekonwencjonalnie napisaną postać psa. I piękno przyjaźni między człowiekiem, a zwierzęciem. Omacnica to powieść o naprawdę dużym potencjale i trochę szkoda, że nie jest dłuższa. Zasadniczo można ją potraktować jako rozbudowane opowiadanie. Kilka wątków mogło zostać rozwinięte i wtedy byłaby to książka kompletna. Nie wszyscy lubią obszerne powieści i być może właśnie to, że nie jest zbyt długa, sprawi, że zyska więcej czytelników. Osobiście uważam, że autor wykonał kawał dobrej roboty, a mogło być jeszcze lepiej. Trochę szkoda.
Jeżeli spotkałeś w życiu potwora, ten potwór zawsze będzie w tobie żył. Nieodłącznym towarzyszem twego losu stanie się jego oślizgła obecność. Jeżeli spotkałeś potwora, to na pewno nie był on ostatnim, który stanie na twojej drodze. Każdy z nas kolekcjonuje swoje potwory. Horror, który zaskakuje rozwiązaniami fabularnymi, otula mrokiem, oczarowuje nietypową strukturą. Bardzo dobra lektura, która pozostawia nas z mnóstwem myśli, które sami musimy przepracować.