Drogi czytelniku, czy lubisz czekoladę? Dla większości, stąpających po tym łez padole, jest to rarytas pozwalający ukoić wszelkie smutki. Zagryzamy je, zagryzamy cierpienie i ból czekoladą mleczną albo może z nadzieniem truskawkowym. Ale poza wszelkimi odcieniami słodyczy jest jeszcze czekolada gorzka i jej kilka wariantów, od tak naprawdę wersji dość słodkiej do tak gorzkiej, że aż wykrzywia twarz. I takie też jest życie. To nie jest droga usłana różami, ale taka właśnie czekolada. Raz jest słodka, raz gorzka, ale pamiętaj – to wciąż jest czekolada.
Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności to wzruszająca i bolesna historia 17-letniej Ani, przenikająca do szpiku kości, naznaczona olbrzymim smutkiem i cierpieniem. To opowieść o ogromnej stracie i próbie podniesienia się po tragedii, która czasem tak bardzo niespodziewanie może naznaczyć nasze życie i obrócić je o sto osiemdziesiąt stopni. To historia nastolatki, która musiała szybko dorosnąć. Nastolatki, która była bardziej dojrzała niż niejeden dorosły człowiek. O wielkiej determinacji i sile, by mimo wszystko podnieść się i... upaść, ale wstać i zawalczyć o siebie i swoją przyszłość, i to nie po najmniejszej linii oporu, nie w drodze na łatwiznę, ale na swoich własnych zasadach i koncentrując na tym całą swoją uwagę. Całą sobą. To też historia o ludzkiej dobroci. Zwyczajnej, takiej prawdziwej. O sile przyjaźni i miłości. O tym, jak bardzo ważne jest, by w chwilach trudnych dla siebie, umieć przyjąć wyciągniętą dłoń od drugiego człowieka. By się nie unosić dumą, ale umieć pozwolić sobie na słabość i umożliwić drugiej osobie wsparcie i podtrzymanie, gdy się upada.
Czytając tę książkę, tę dramatyczną historię, bardzo się wzruszałam. Autorka tak pięknie oddała ból i przygnębienie, że wciąż miałam łzy w oczach. Czytałam i płakałam razem z bohaterką. Płakałam razem z nią i nad nią. Nawet teraz, gdy spisuję te słowa, znów zatapiam się w tym morzu ciemności i otchłani cierpienia. Nie wiem, może to tylko kwestia mojej wrażliwości i mojego odbioru, ale liczę na to, że jak tylko sięgniecie po tę pozycję, powiecie to samo: że ta książka przepełnia nieopisanym żalem, i że te emocje, cały ich wachlarz, są tak pięknie oddane, że nie sposób czytając, przejść nad nimi obojętnie. Książka budzi uczucia, bo sama napisana jest nie w sposób wyidealizowany, ale prawdziwy na wskroś. Przygotuj sobie więc drogi czytelniku pudełko chusteczek do lektury.
Życie ludzkie jest bardzo kruche i ulotne. Każdy z nas w którymś etapie życia może zmierzyć się z tragedią, która wstrząśnie jego światem w posadach. Jednak mimo wszystko trzeba się podnieść i stanąć do walki. I tego uczy nas ta historia. Pokazuje jak to zrobić, na co sobie pozwolić, na co dać sobie czas. Na czym się skupić i co docenić. Pokazuje, że walczyć warto. Bo życie jest jak czekolada. Po tej gorzkiej zawsze przyjdzie pora, by sięgnąć po słodką.