Oczami maluszka. Sierra Madre 2011
Swoją pierwszą książkę otrzymałam w prezencie mając 3 lata. Zdecydowanie za późno. Większość dziecięcych publikacji to właśnie pozycje „od lat 3”, kiedy to dziecko rzekomo „dorasta” do lektury. Bardziej lub mniej rozbudowane teksty mogą czytać do poduszki rodzice, maluchom pozostawiając kontemplację ilustracji i pobudzanie wyobraźni wspólnym snuciem narracji. Tymczasem już od pierwszych dni życia można w dziecku zaszczepiać sympatię dla książek i możliwości jakie te ze sobą niosą. Seria „Oczami maluszka” to właśnie tego typu pozycje, dla których tak niski wiek czytelnika (0-6 miesięcy) nie stanowi najmniejszej przeszkody. Wręcz przeciwnie. Pomysłodawcy serii skupili się na nietypowych w tym okresie życia potrzebach dzieci, które początkowo widzą bardzo niewyraźnie i jedynie na odległość około 20 cm. Prócz nieostrych konturów odbierają jedynie kontrastowe kolory, nie rozróżniając całej palety barw. Bywa, że rodzice nie zdają sobie sprawy z istnienia tego zjawiska, dlatego od początku kupują dziecku przesadnie kolorowe i skomplikowane książeczki, co biorąc pod uwagę opinie lekarzy i psychologów dziecięcych niestety mija się z celem. Wprawdzie nie wyrządza dziecku krzywdy, niemniej jednak ma też niewiele wspólnego z tak ważnym na tym etapie życia rozwojem.
Właśnie z uwagi na te uwarunkowania wszystkie książeczki z serii „Oczami maluszka” opierają się wyłącznie na dwóch barwach – czerni i bieli. Mamy więc trzy pozycje: książeczkę biało-czarną, czarno-białą i mieszaną. A w każdej 12 prostych ilustracji, w zasadzie konturów rozmaitych przedmiotów, zwierząt i owoców. Dobranych zresztą na podstawie odwrotnej niż kolorystyczna zasada kontrastu. Przykładowo, na sąsiadujących ze sobą stronach mamy tutaj słonia i kangura, rower i latawiec czy łyżwy i sanki, a więc zjawiska mające jakiś wspólny mianownik. Dzięki temu maluch prócz rozpoznawania kształtów dodatkowo będzie uczył się grupowania ich w zbiory. Jeśli dodać do tego umiejętną narrację rodzica i stopniowe doszukiwanie się różnic i podobieństw książeczki o stosunkowo niewielkiej objętości mogą stać się punktem wyjścia do wielu wspólnych zabaw, przy czym każda kolejna odsłona ich zawartości może być inna od poprzedniej.
Książeczki mają niewielki format (15x15 cm.) i wytrzymałą, twardą oprawę oraz strony. Dzięki temu nie dość, że poręczne dla dziecka, dają szansę na zachowanie ich długo w dobrym stanie. Są rekomendowane przez Instytut Małego Dziecka „Astrid Lindgren”, Instytut Rozwoju Małego Dziecka „Cudowne Dziecko” oraz internetowy portal dla rodziców Dobra-mama.pl., a także Bożenę Kociszewską-Najman – dr nauk medycznych, ordynatora Oddziału Neonatologii Kliniki Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Beatę Gierowską-Sawoń – psychologa zdrowia, wychowania i nauczania, specjalistki z zakresu terapii behawioralnej, autorki artykułów dotyczących wychowania i pielęgnacji dzieci.
Więcej informacji na stronie www.OczamiMaluszka.pl.
Anna Solak