Nim dojrzeją maliny Eugenii Kuzniecowej to książka o swoim miejscu na świecie. O tym, że chcemy chronić bliskich, i że ucieczka jest czasami najlepszą, a nawet jedyną dostępną strategią.
Mijka, Marta, Marija imiona bohaterek tak podobne, na początku dezorientowały mnie, a potem uznałam, że to jedna Bohaterka rozpisana na kilka postaci. Prawie stuletnia babcia, zaniedbany dom i sad, i kobiety rodu szukające schronienia, wspólnoty, odpowiedzi, a jeśli nie ich, to choćby możliwości stawiania pytań. Powieść o rodzinie, macierzyństwie, młodości przechodzącej w dorosłość i starość; o patrzeniu z miłością i trudnych wyborach, które dla serca są często łatwiejsze niż dla umysłu.
Rozleniwiona upałem akcja pozwala osiąść by posłuchać, jak mocno brzmi ukraiński głos mówiący w tym czasie dziejów:
"Każda żywa istota ma prawo do kryjówki. Do porośniętej krzakami kryjówki".