Nigdy nie wyjdę za mąż. Izabela Czajka-Stachowicz. W.A.B 2012
No i co zamierzasz dalej robić ze sobą?
– Teraz? Teraz muszę dostać doktorat – powiedziałam (…).
Tak się tu wszystko zaczyna, choć bynajmniej nie zaczyna się od początku całej historii. Oto młoda kobieta, dziewczyna o imieniu Bella, alter ego autorki, musi odpocząć po nieudanym małżeństwie (które właśnie kończy się rozwodem). Siedząc na molo w Kołobrzegu, podejmuje – zupełnie spontanicznie – decyzję: wyjedzie do Berlina się doktoryzować.
Jakie to czasy? Co to w ogóle za książka z damą (w turbanie i w sukience do kolan) na okładce, której tytuł brzmi tak dumnie, stanowczo i niezależnie? To okres dwudziestolecia międzywojennego, początek lat 20., a więc czas kolejnej fazy emancypowania się kobiet: zarówno w Polsce, jak i w innych częściach świata. Retro styl, stylówka na chłopczycę (la garçonne); emancypacje więc modowe i obyczajowe. Typ kobiety ówczesnej i nowoczesnej to tzw. Nowa Kobieta: świadoma, wykształcona, różnorako niezależna, kochająca bez skrępowania. I taką też staje się – powoli, żeby było ciekawiej i wiarygodniej – Bella, główna bohaterka powieści dość znanej niegdyś w Polsce pisarki i malarki. Wydawnictwo W.A.B. wznowiło, pięćdziesiąt lat po pierwszej publikacji, powieściowy, z autobiograficznym rysem cykl Izabeli Czajki-Stachowicz.
Nieźle tu sobie poczyna Bella, dziewczyna z bogatego, adwokackiego domu warszawskiego. Postanawia, pod wpływem ostatnich przykrych małżeńskich zdarzeń, nigdy już nie wyjść za mąż. A nawet, momentami tak deklamuje, w ogóle z mężczyznami się nie zadawać. Okazuje się jednak Bella Hertz, nazwisko jak najbardziej znaczące (niem. Hertz – ‘serce’), typem kobiety kochającej mocno i szeroko. Postanowienie tytułowe – czy się sprawdza? I w czym w ogóle się sprawdzi Bella na emigracji i w nieznanych jej miejscach, owa młoda dziewczyna, która – jak się okazuje – kocha kochać?
Klimacik retro, świat międzywojnia i – mimo niedawnej wojny – belle époque to dobra kanwa na rozmaite historie, które dziś wydają się bajecznie niesamowite i z lekka może dziwne, wówczas jednak – zdarzały się naprawdę (nawet jeśli niektóre z nich mogą być w tej książce podkoloryzowane). Sentymentalne widoki, liczne romanse, przygody osobliwe – to moc tej książki. Że to romans zaledwie, powiedzieć nie sposób. To przecież także autobiograficzna powieść, momentami również – choćby delikatne – filozoficzne studium; fakt ten wynika zapewne z tego, że autorka pisała książkę dużo później i po wielu przeżyciach, w latach 60. XX wieku. Tam, w świecie z Nigdy nie wyjdę za mąż, jeszcze istnieją bale, jeszcze proszone kolacje, łazęgi codzienne po kawiarniach, tam wyjazdy wakacyjne nie tylko w wakacje. Dużo ciekawych typków i moc anegdotycznych wydarzeń. I główna bohaterka, młoda dziewczyna o wielkiej fantazji, artystka duchem, dusza poetyczna, która – zdaje się, na szczęście – nie czyni ze swej autobiografii poetyckiej grafomanii czy taniej sentymentalistyki. Bella Hertz przede wszystkim kocha życie, co wielokrotnie i w różnych wariantach przedstawia i konstatuje; to ważny gest twórczyni żydowskiego pochodzenia, której udało się przeżyć Zagładę. A przy tym jest ona kobietą odważną i niesamowicie (coraz bardziej) świadomą siebie, oczytaną (co często udowadnia), wyemancypowaną. Wszak na końcu postanawia wyjechać do… Ale tego zdradzić już nie mogę.
Z przyjemnością więc czyta się tę dobrze napisaną, lekką powieść. Język i styl wielu tego typu tekstów z czasów dzisiejszych nierzadko boli, bo jest tak – w porównaniu z nią – prostacki, bez polotu. A tu: istnieje duża szansa na zatopienie się w lekturze, na przeżywanie przygód zniewalających, komicznych. Czytanie takich starszych książek może być doświadczeniem zupełnie niezwykłym i, myślę sobie, ważnym: poznać to, co niegdyś pisane i doświadczyć tamtego języka, tamtych czasów. Choć czasy minione oznaczać nie muszą historii przekreślonej, ale zaledwie przecież – zakurzoną. Zwrot ku przeszłości jest cenny, ubogacający.
Zachęcam: Bella Hertz opowiada świat z pasją. Wyśmienita sprawa.
A Nigdy nie wyjdę za mąż to druga część autobiograficznego cyklu Izabeli Czajki-Stachowicz. Pierwszą jest, jakżeby inaczej, Małżeństwo po raz pierwszy. Zacząć można zarówno od książki drugiej, jak i od pierwszej; przyjemność – ta sama.
Zuzanna Kołupajło