Starożytni Rzymianie twierdzili: nie dla szkoły, lecz dla życia się uczymy. Ta łacińska sentencja zachowuje aktualność także w obecnych czasach. Czy zastanawialiście się jaki cel przyświeca kandydatom na kierowcę zapisującym się do ośrodka szkolenia kierowców: nauczyć się jeździć czy zdać egzamin państwowy? Wbrew pozorom to rozróżnienie ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa na drogach. Ze skutkami wyboru kursantów jako pierwsi mierzyć się muszą instruktorzy nauki jazdy.
Czytając „Nie zabij nikogo. Z notatnika nauki jazdy” towarzyszymy Emilii, świeżo upieczonej instruktorce, która podejmuje pierwszą pracę w zawodzie. Wraz z nią i jej kolegami po fachu spędzimy kilka godzin na lekturze opowieści, które naprawdę wydarzyły się w „elkach”. Prześledzimy dokonywane lub nie podczas szkolenia praktycznego postępy, zapoznając się z różnymi aspektami jazdy samochodem (przepisy, technika prowadzenia pojazdu) oraz pułapkami czyhającymi na potencjalnych kierowców. Bywa i śmiesznie i strasznie. To ostatnie szczególnie w odniesieniu do kultury jazdy panującej na polskich drogach.
Zapisując się do ośrodka szkolenia kierowców klient oddaje się w ręce instruktora – człowieka, którego od pozostałych śmiertelników odróżnia posiadanie odpowiednich umiejętności i wiedzy potwierdzonych egzaminem. Poza tym są oni zwykłymi ludźmi. Takimi właśnie ukazała ich Agnieszka Gałuszka, sama wykonująca ten zawód. Jak w każdej profesji są ambitni instruktorzy stawiający sobie za punkt honoru jak najlepsze nauczenie kursanta bezpiecznej jazdy, ale są też „wyjeżdżacze godzin” niezaangażowani w swoją pracę. Z kolei adepci sztuki prowadzenia samochodu stanowią mozaikę ludzkich osobowości, przysparzając swym nauczycielom niemało siwych włosów, a także docierając do (wciąż przesuwanych) granic ich cierpliwość.
Każdy wyniesie coś z „Nie zabij nikogo”. Posiadacze prawa jazdy przypomną sobie jak to było jeździć „elką” i może następnym razem nie zatrąbią na jadący przed nimi pojazd OSK. Z kolei aspirujący do miana kierowcy przekonają się, że nie taki diabeł straszny, nawet podczas egzaminu. Wszyscy zaś poznają realia bezsprzecznie ciekawego zawodu jakim jest instruktor nauki jazdy. No to w drogę.

