Historia pokazana w Narzeczonej nazisty to piękna, zakazana miłość. Oboje młodzi, bez zobowiązań i kochający się wzajemnie, ale jednak to uczucie nie mające prawa istnieć. Mogą miłować się w tajemnicy lub na zawsze o sobie zapomnieć. Prawie jak Romeo i Julia, jednak czasy zdecydowanie gorsze. Jest II wojna światowa. Ona po jednej stronie, a on po drugiej.
Akcja rozpoczyna się chwilę przed wybuchem wojny. Wtedy jeszcze kochankowie mogli snuć wspólne plany. Ona jest polską studentką germanistyki, a on nazistą. Hania Wolińska spędza wakacje u boku niemieckiej hrabiny, aby podszlifować język i dorobić. Tam spotyka Johanna von Richtera, który jest całym sercem oddany partii i Hitlerowi. Jest też synem wysoko postawionego niemieckiego polityka. Przeciwieństwa aż biją po oczach, a mimo to ta dwójka zakochuje się w sobie bez pamięci. Brak akceptacji okazuje nie tylko rodzina Richtera. Brat Wolińskiej jest żołnierzem Armii Krajowej, bez reszty oddanym Polsce. Ryzykując utratę rodzinnych więzi dziewczyna postanawia wyjechać do Niemiec, by spróbować żyć jako narzeczona Johanna. Kiedy wybucha wojna musi zdecydować po której stronie pozostanie...
Główny wątek książki to oczywiście nieszczęśliwy romans zakochanych, ale nie jest to powieść pozbawiona zupełnie druzgocących opisów wojny. Parę na każdym kroku spotykają cierpienia i problemy, spowodowane okrucieństwem wojny. Bohaterowie są dobrzy. Nawet nazista, to ten dobry nazista, który walczy o swój kraj, bo tak go nauczono, ale reżim i ideologia nazistowska budzi w nim wstręt. Pozostaje nam, czytelnikom tylko im współczuć i bardzo kibicować, że wojna się w końcu skończy i ich los się połączą. Pięknie napisana powieść, z pomysłem i śpiewnym, gładkim językiem, a to przecież debiut pisarski autorki. Nie jest to na pewno literatura wojenna, a romans fikcyjny, ale wzrusza i powoduje, że budzą się w czytelnikach emocje.