Największe wynalazki ewolucji. Nick Lane. Prószyński i S-ka 2012
Nick Lane w swojej książce, zatytułowanej „Największe wynalazki ewolucji”, prezentuje nam dziesięć zagadnień, które były według niego kamieniami milowymi w procesie rozwoju życia na naszej planecie. Kryteria powstania tej subiektywnej listy podaje autor na samym początku – wybrał on powstałe na drodze ewolucyjnej rozwiązania, które zrewolucjonizowały świat ożywiony i wpłynęły na losy Ziemi (a także wpływają na nią w tej chwili). Ostatnim kryterium autora była spektakularność – wynalazki znajdujące się na jego liście powinny być w jakiś sposób spektakularne. To właśnie dlatego zamiast sugerowanego mu przez kolegę po fachu układu pokarmowego, Lane wybrał zdolność do poruszania się. Flaki wydały mu się po prostu mało spektakularne...
Książka zaczyna się od rozpatrzenia tajemnicy powstania życia na ziemi. Autor skłania się raczej ku teorii kominów hydrotermalnych niż do koncepcji starszej daty, która zakładała istnienie pierwotnej zupy, z której pod wpływem wyładowań elektrycznych wyłoniło się życie. W kolejnych rozdziałach Lane omawia powstanie DNA i proces fotosyntezy, którego odpadem jest drogocenny tlen umożliwiający nam oddychanie. Jak widać, śmieci mogą się również na coś przydać...
Zwycięstwo komórki eukariotycznej – tzn. posiadającej jądro komórkowe – nad prostymi bakteriami powinno być opiewane w eposach wszystkich kultur naszego globu, jednak doniosłość tego wydarzenia w dziwny sposób nam się wymyka. Podobnie, nie zdajemy sobie sprawy, jak osobliwym sposobem utrwalania naszych genów jest rozmnażanie płciowe, które miesza nasz materiał genetyczny niczym mikser, blender, czy inny malakser. Nick Lane próbuje nam powyższe fakty uświadomić i robi to w całkiem interesujący sposób.
Kolejne trzy rozdziały poświęcone zostały poruszaniu się, widzeniu oraz utrzymywaniu stałej ciepłoty ciała. Siedmiomilowymi krokami zbliżamy się do tajemnicy naszego gatunku, która w dość znaczący sposób odróżnia nas od pozostałych istot żywych. Przedostatni rozdział traktuje bowiem o świadomości i o tym, jak doświadczenie metafizyczne i zdolność do refleksji czyni nas wyjątkowymi. W rozdziale tym znajdziemy także krótką listę niesamowitych chorób, które powodują na przykład, że chorzy nie widzą ruchu, tylko migawki rodem z dyskotekowego parkietu ze światłami stroboskopowymi. Film zwany życiem oglądają klatka po klatce...
Co ciekawe, jak Lane przekonuje nas w ostatnim rozdziale, nawet śmierć okazuje się być przydatnym wynalazkiem ewolucji. Mechanizm umierania był opłacalny dla pierwszych bakterii walczących z wirusami – jeśli kogoś zaciekawiła ta odwieczna batalia i jej związek z naszą śmiercią oraz nieśmiertelnością, to warto przeczytać ostatnią część książki.
Z dużą erudycją pokazane zostały najnowsze teorie dotyczące kluczowych momentów naszej ewolucji. Aż strach pomyśleć, ile mogło pójść nie tak. Z drugiej strony, aż dziw bierze, gdy człowiek zastanowi się nad poziomem skomplikowania samego siebie i czasem, jaki minął od pojawienia się życia na Ziemi. Z gąszczu naukowych faktów, które zdołają wywołać zawrót głowy u większości czytelników, wyłania się refleksja metafizyczna. A zanim się do niej dojdzie, co najmniej kilka fragmentów przykuje uwagę czytelnika, wciągając go w tajemniczy świat ewolucji... Kto się nie boi, niech sięga na księgarnianą półkę.
Michał Surmacz