Najlepiej w życiu ma twój kot to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w ubiegłym roku. To również jedna z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie dane mi było poznać podczas całej mojej literackiej edukacji.
Najlepiej w życiu ma twój kot to zbiór listów, jakie na przestrzeni prawie dwudziestu lat słali do siebie Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz. Największy odsetek korespondencji stanowią wiadomości, jakie para wysyłała do siebie pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Pisali do siebie bardzo często, niekiedy codziennie, ponieważ w tym okresie więcej czasu spędzali osobno niż razem – poetka była w sanatorium, więc sytuacja poniekąd wymusiła na zakochanych wzmożony kontakt pisemny. Ten wyimek z ich korespondencji stanowi idealny przykład tego, jak wyglądała ich subtelna, pełna humoru i przepełniona do granic możliwości uczuciem miłość.
Szymborska i Filipowicz nie byli podlotkami, gdy zawiązał się i rozkwitł ich związek, ale z lektury listów, jakie do siebie słali, można by wyciągnąć taki wniosek. Co chwilę (a widać to szczególnie w listach drukowanych na początku zbioru) zapewniają się o swoim uczuciu, ślą pozdrowienia i wyrazy miłości, wspominają o tęsknocie, nie chcą się jednocześnie sobie nawzajem narzucać, by się przypadkiem sobą za szybko nie znudzić. Im dłużej natomiast ze sobą byli, tym częściej skupiali się na przesyłaniu sobie informacji o sprawach codziennych, sprawunkach wręcz, co nie jest, bynajmniej, mniej piękną czy wyrazistą oznaką miłości. Byli dla siebie partnerami, troszczyli się o siebie nawzajem i, choć wiem, że brzmi to jak wyświechtany slogan, naprawdę nie mogli bez siebie żyć.
Jednak ten zbiór listów jest nie tylko doskonałym przykładem na to, jak można i trzeba kochać. Nie zapominajmy, że korespondencją wymieniało się dwóch wyśmienitych, inteligentnych, błyskotliwych i bardzo zabawnych literatów. Abstrahując od wdzięcznych bon motów, jakimi się nawzajem raczyli, nie wolno przejść obojętnie obok zabaw literackich, jakie urządzali. I nie chodzi tu jedynie o zabawne, ironiczne wyklejanki, które z czasem stały się jednym z najbardziej rozpoznawalnych „symboli” Szymborskiej. Filipowicz i Wisława stworzyli też zupełnie nowe postaci i niekiedy to w ich imieniu pisali do siebie listy. Tak więc czytelnik, zasiadając do Najlepiej w życiu ma twój kot, dostaje do ręki nie tylko wyśmienity zbiór arcyciekawych listów, ale też historyczną powieść epistolarną!
Najlepiej w życiu ma twój kot to wspaniała lektura. Wzruszająca, zabawna, wciągająca od pierwszych słów. Przypadnie do gustu zarówno tym, którzy lubują się w pięknych historiach miłosnych, jak i tym, którzy z chęcią czytają o czasach słusznie minionych, jak i tym, którzy zwyczajnie kochają dobrą literaturę.