Czym byłyby święta bez chociaż jednego świątecznego romansu? Ja moje mogę zaczynać, gdyż Na święta przytul psa Lizzie Shane przeczytane. I od razu lepiej na duszy.
Małe miasteczko, schronisko dla psów prowadzone przez dziadków Ally, wziętej fotografki z Nowego Jorku i marudny, przypominający Grincha radny Ben, który wychowuje swą siostrzenicę... Nagła decyzja o zamknięciu miejsca, w którym psiaki otrzymywały schronienie powoduje, że Ally zdecydowanie wkracza do akcji. Zostały tylko trzy tygodnie do świąt, więc czas na znalezienie domu dla każdego podopiecznego szybko się kurczy.
Kto spotka się pod jemiołą na rynku i czy skrywanie się za odpowiedzialnością będzie silniejsze od uczucia?
Zostaję po tej lekturze ze słowami, że: "świadomość, że nic nie trwa wiecznie nie czyni (...) relacji ani trochę mniej cudowną".