Od razu zaznaczam, że nie jest to książka akademicka, którą będzie można wykorzystać do nauki na egzamin. Nie znajdziemy tu bowiem dogłębnych analiz, pokazywania ukrytych znaczeń, odnoszenia tekstów do realiów historii i doświadczeń. Po książkę "Moi poeci" będzie mógł sięgnąć zwykły zjadacz chleba, który nie jest zbyt dużym entuzjastą poezji współczesnej. Założeniem Aleksandra Fiuta było stworzenie książki, która omawiałaby jego doświadczenia z pisarzami Nowej Fali. To jego interpretacje są w niej przedstawione. Zatem zabraknie tu miejsca na obiektywizm badawczy i interpretację własną czytelnika.
"Moi poeci" to zbiór sześciu esejów, przedstawiających sylwetki sześciu poetów Nowej Fali. Autor nazwał ich swoimi, ponieważ albo znał ich osobiście, albo ich poezja trafiła do niego bardzo dogłębnie. I to właśnie na tych doświadczeniach poety i autora opiera się interpretacja utworów. Nie można zatem mieć pretensji do Fiuta i zarzucać mu brak obiektywizmu. To jego bardzo osobista książka i przemyślenia, do których zaprosił nas, swoich czytelników. Myślę, że to jest najważniejsze.
Przybliża nam sylwetki poetów: Wita Jaworskiego, Jerzego Kronholda, Juliana Kornhausera, Ryszarda Krynickiego, Stanisława Barańczaka i Adama Zagajewskiego. Myślę, że przynajmniej kilka nazwisk jest znane wszystkim, a pozostałe postacie jak najbardziej warto poznać. Dodatkowym atutem esejów jest fakt, że Aleksander Fiut krzyżował swoje drogi z tymi twórcami, ścierał się poglądami, ale przede wszystkim żył i funkcjonował w tym samym ustroju politycznych i życiu społecznym. Doskonale wiedział co trapi ludzi i poetów swoich czasów. I właśnie o tym wszystkim jest ta książka.
Myślę, że warto sięgać po lektury trudniejsze w odbiorze, które pobudzą nas do myślenia i pokażą literaturę w inny sposób. Bardzo dobrze czytało mi się te eseje, dlatego polecam nie tylko wprawnym literaturoznawcom.

