Porucznik Valentina Redondo stanie przed kolejną intrygującą zagadką w kolejnym thrillerze kryminalnym Marii Oruñy zatytułowanym Miejsce przeznaczenia. I choć stanowi ona kontynuację Ukrytego portu, to można ją również czytać oddzielnie.
W średniowiecznych ruinach znaleziono ciało kobiety przebranej za królewnę, ściskające w dłoni średniowieczną monetę i kolejne, jak najbardziej współczesne zwłoki mężczyzny na mokradłach ze starą monetą przy ciele. Co autor tych "dzieł" ma na myśli?
Kryminalna literatura iberyjska to dość rzadkie zjawisko, klimat słonecznej Hiszpanii raczej nie sprzyja tworzeniu mrocznych historii. A jednak nie brak tu czaru i swoistej egzotyki oraz polskiego akcentu, które sprawiają, że lektura pięciuset stron tej niesamowitej historii z gatunku kryminału, thrillera i dobrej sensacji, mija wyjątkowo przyjemnie. Moje zastrzeżenia budzi tylko sporo naukowych, niezbyt interesujących mnie wtrętów oraz wolniejsze tempo akcji.
Olivier Gordon i Valentina Redondo to świetnie skonstruowane postacie, do których chce się powracać. Nad mężczyzną wciąż wiszą czarne chmury, w postaci zaginionego przed dwoma laty brata, byłego żołnierza z syndromem PTSD. Ku zdziwieniu wszystkich zainteresowanych okazuje się, że obie te sprawy mogą się łączyć, co stanowi kolejny smakowity dodatek do toczącego się właśnie śledztwa, które jest bardzo skrupulatne i angażujące. Sam sposób dochodzenia do prawdy wydawał mi się ciekawszy od zagadki kryminalnej, a wyrafinowane metody zadawania śmierci zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Nie zmienia to faktu, że tę część uważam za mniej udaną od poprzedniej.