Mali ludzie to bardzo dziwna książka. Zaskakująca, bardzo dobrze napisana, ale miejscami nużąca. Pomimo kilku niedociągnięć, należy przyznać, że debiutancka powieść Michaela Hughesa zasługuje na uwagę.
Jest 1999 rok. Chris Davidson, główny bohater, jest programistą, a cały świat ogarnia właśnie przed millenijna gorączka. Mężczyzna poznaje w pracy kobietę imieniem Lucy, która fascynuje się osobliwymi historiami, powiązanymi zarówno z twórczością Williama Blake’a, jak i zbrodniami Kuby Rozpruwacza oraz wieloma innymi dziwacznymi wydarzeniami. Relacja pomiędzy Chrisem i kobietą zaczyna się zacieśniać, a gdy pewnego dnia mężczyzna kupuje bardzo starą układankę z drewna, jego życie zmienia się diametralnie.
Michael Hughes prowadzi czytelnika przez różne epoki historyczne, bardzo zróżnicowane postaci, świetnie stylizuje i zmienia język narracji, w zależności od tego, o kim właśnie czytamy. Ta stylizacja to jeden z najmocniejszych aspektów Małych ludzi. Hughes świetnie poradził sobie zarówno z wiarygodnym przedstawieniem języka siedemnastego wieku, jak i bardzo interesujący sposób wypowiadania się osoby, która (być może) była słynnym mordercą, żyjącym dwa wieki później. Tu należą się również ukłony tłumaczce – Alinie Siewior-Kuś za to, w jaki sposób sobie z tym zróżnicowaniem narracji poradziła. Pisarz wprowadził na karty swej książki Johna Miltona, Williama Blake’a, Kubę Rozpruwacza i bohaterów żyjących pod koniec ubiegłego wieku. Tak więc czytelnik ma szansę, razem z bohaterami powieści, meandrować pomiędzy różnymi epokami historycznymi.
I o ile samo przemieszanie epok jest bardzo ciekawe i wskazuje na duży talent i wyobraźnię, jaką odznacza się Hughes, o tyle miejscami fragmenty są zbyt długie, przegadane. To niestety sprawia, że książka czasem nuży. Dodatkowo, pisarz pokusił się o to, by wpleść w swą powieść elementy metafizyczne, co było dobre w teorii, ale nie do końca wyszło w praktyce, ponieważ wprowadziło chaos, który przeszkadza w lekturze. Niemniej należy mu na pewno przyznać, że miał odwagę, by zaryzykować.
Mali ludzie to ciekawa, dobrze napisana, bardzo oryginalna historia. Jej autor popuścił wodze swojej wyobraźni i pokazał, że ma talent do tworzenia intrygujących historii, które potrafią wciągnąć. Nie obyło się niestety bez niedociągnięć, jednak biorąc pod uwagę całość i fakt, że nie stanowią one większości elementów książki, można je pisarzowi wybaczyć i mieć nadzieję, że pozbędzie się ich ze swoich kolejnych powieści.