Kto najlepiej nadaje się do zrecenzowania książki Magia bioinżynierii Adama Piore’a? Oczywiście zupełny laik! W końcu wspomniana pozycja została wydana w ramach serii, mającej przybliżyć zwykłym zjadaczom chleba świat współczesnej nauki. Piore – uznany amerykańskie dziennikarz – wziął na tapetę jedną z najbardziej tajemniczych i fascynujących dziedzin poświęconych ludzkiemu ciału: bioinżynierii. Czy autor jest więc w stanie nauczyć czegoś średnio rozgarniętego szaraka – czyli mnie – o świecie mięśni, stawów, białek i neuronów?
Wychodzi na to, że tak.
Zastanawialiście się kiedyś, jak to właściwie się dzieje, że potrafimy kierować naszym ciałem? Albo na jakiej zasadzie działa pamięć lub wzrok? Czy faktycznie wykorzystujemy tylko 10% możliwości naszego mózgu? A może snuliście marzenia o tym, by posiąść zdolność czytania w cudzych myślach lub zyskania pamięci absolutnej? Czy tego typu „modyfikacje” są w ogóle możliwe? Właśnie na te – i wiele innych – pytań stara się odpowiedzieć Piore. Swoją książkę podzielił na trzy części, skupiając się kolejno na zagadnieniach związanych z ruchem, zmysłami i myśleniem. Zaczynamy więc od przyjrzenia się pracy mięśni i stawów, a kończymy na szukaniu tych obszarów w naszym mózgu, które odpowiedzialne są za kreatywność.
Chcąc wciągnąć czytelnika w swoje rozważania, Piore stosuje starą dziennikarską metodę: zainteresuj odbiorcę poprzez opowiedzenie historii kogoś, z kim ten mógłby się utożsamić. Zamiast suchego wykładu, dostajemy opowieść o ludziach z różnymi dysfunkcjami, którzy postanowili zawalczyć o powrót do normalności. Do bohaterów Magii bioinżynierii zaliczyć można też rzesze genialnych naukowców, w pełni poświęcających się misji poznania ludzkiego ciała, jak i niesienia pomocy innym. Piore przy tym cierpliwie i jasno tłumaczy każde zagadnienie, tak że wystarczy minimalna wiedza o człowieku, by nadążyć za jego wywodami. Część rozważań autor poświęcił kwestii modyfikowania ciała wtedy, gdy jest ono w pełni zdrowe – temat „zabawy w Boga” stanowi jednak margines, a sam dziennikarz woli skupić się na pozytywnych kwestiach związanych z bionżynierią.
Magia bioinżynierii to książka, która pozwala zakochać się w człowieku. Autor pokazuje, jak cudownym i niesamowitym narzędziem jest nasze ciało. Rozdziały poświęcone mózgowi potrafią wywołać dreszcze – wystarczy wspomnieć, że swoista plastyczność mózgu pozwoliła niewidomej kobiecie nauczyć się odbierać obrazy przy pomocy… dźwięków. A wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Bioinżynieria jako nauka dopiero się rozkręca, a specjalistom z tej dziedziny pozostało jeszcze wiele tajemnic do odkrycia. Nie mam nic przeciwko, by za kilka lat Adam Piore napisał drugą część i pokazał nam, co się przez ten czas zmieniło. Ja w każdym razie z niecierpliwością czekam na taką kontynuację!