Szalona rodzina Lukrecji powraca z równie odlotowymi przygodami w szóstym tomie przygód autorstwa Anne Goscinny, córki Rene Goscinnego który stworzył niezapomniane przygody Mikołajka.
Wakacje to czas na przygodę! Tym razem rodzice nastolatki postanowili wziąć udział w projekcie zamiany domów. Na miesiąc opuszczają swój mały domek w centrum Paryża, aby zamieszkać w starym zamczysku na obrzeżach Normandii. Nie dość, że nowy dom jest ogromny i w starym stylu, to jeszcze nie ma w nim zasięgu. To dla Lukrecji duży kłopot, bo obiecała swoim przyjaciółkom, że będzie się często dzwonić.
W sumie mieszkanie w zamku w Bretanii ma trochę wad, ale ogromnym atutem jest położenie przy samej plaży. Czy to wystarczy, by wakacje się udały? Zdradzę wam tylko, że Lukrecja znowu się zakocha, babcia Scarlett nadal ma szalone pomysły, a mama… mama nauczy się jeździć na rowerze.
Tytułowa bohaterka zrozumie, że czasem nie warto uprzedzić się z góry do jakiegoś pomysłu, bo może ją ominąć coś fantastycznego.
Uważam, że książka jest zabawna, ale też chwilami miałam wrażenie, że jej formuła się powoli wyczerpuje i staje się monotonna. O ile pierwsze trzy tomy czytałam jednym tchem, czwarty i piaty były sympatyczne, to szósty jest chwilami nudny, a zachowanie bohaterów bywa nielogiczne i niepedagogiczne. Gdy Lukrecja, Wiktor i Grzegorz wybierają się na ryby i łapią jedną małą solę, postanawiają ją wypuścić, bo im żal rybki, co jak najbardziej pochwalam i wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że po chwili jadą do sklepu z rybami i kupują tam dokładnie taką samą rybę. Babcia Scarlett nadal nadużywa alkoholu i oddaje się hazardowi oraz nosi naturalne futro (co powinno być absolutnie passe w książkach dla dzieci). Czyżby autorka nie do końca miała pomysł na zachowania i poglądy swoich postaci?
Lukrecja staje się coraz starsza, więc może warto, w lekkiej formule książki, przemycić bardziej wartościowe treści? Jako czytelniczka, której Lukrecja towarzyszy już kilka lat widzę, że jej postać i kolejne tomy nie rosną wraz z czytelnikiem, są zbyt „lukrowate” w relacjach rodzinnych i starsi czytelnicy tę nienaturalność i brak konsekwencji w tekście łatwo wychwycą.