„Kiedy Cię kocham (a kocham cię, Ty oporna w pojmowaniu, tak jak morze kocha maleńki kamyczek na swoim dnie – tak właśnie zatapia Ciebie moja miłość – a przy Tobie ja znów byłbym tym kamyczkiem, jeśli niebo pozwoli), kocham cały świat.” (s. 208)
Nie istniała taka książka, na której posiadaniu zależałoby mi bardziej, niż właśnie na „Listach do Mileny”. Brzmi to jak wymuszona hiperbolizacja na potrzeby recenzji, jednak nią nie jest! Kafka jako mój ulubiony autor zajmuje honorowe miejsce w moim sercu, jak i w mojej przestrzeni, poświęciłam mu bowiem osobny regał. Jak więc prezentowałaby się moja kafkowska biblioteczka bez polskiego wydania owych listów? Prawdopodobnie marnie. Chciałabym więc podziękować Wydawnictwu Znak Literanova za wznowienie tego tytułu (w dodatku w nowym przekładzie), własny egzemplarz i możliwość bycia recenzentką właśnie tej pozycji (nadal wydaje mi się to nierealne!).
Jeżeli kiedykolwiek poruszaliście się po obszarze książkowych social mediów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że natknęliście się na cytaty z „Listów do Mileny”. Owe cytaty są często przedstawiane jako portret idealnych wyznań miłosnych, a nierzadko pojawiają się również w formie pozytywnych memów. Chcąc jednak zgłębić relację Franza z Mileną, nie możemy poprzestać na uczuciowych fragmentach, które są tylko jednym z wielu elementów tworzących barwny obraz ich znajomości.
Odsuńmy nieco na bok tę „główną” epistolograficzną historię miłosną i skupmy się na rzeczach mniej widocznych gołym okiem. Kafka w swoich listach zaklina rzeczywistość. Tka z niej rozmaite obrazy, a zwykłe, codzienne czynności zamieniają się w pewnego rodzaju rytuały. Milena przejawia się w najkrótszej chwili czy też w najmniejszym geście, przez co stają się one wyjątkowe i niezapomniane.
Listy te nie tylko odkrywają przed czytelnikiem wrażliwą stronę Kafki, Kafki zakochanego, Kafki, dla którego otaczający go świat jest niezrozumiały, pozwalają one bowiem dostrzec skłonność pisarza do żartów i ironii. Humor Franza przejawia się również w powieściach, w formie slapsticku czy groteski, ale też w prywatnych konwersacjach i dziennikach, gdzie często plasuje się we wtrąceniach, może z nadzieją, że przemknie niepostrzeżenie?