Zdobycie tytułu bestsellera tydzień po premierze, jasno sugeruje, że dana książka wyróżnia się na tle pozostałych. Należy się jednak zastanowić, co sprawiło, że zdobyła takie osiągnięcie: porywająca fabuła, urzekający styl, a może profesjonalny marketing na social mediach takich jak TikTok czy Instagram, dzięki którym obecnie nakręcana jest reklama wielu dzieł kultury? Z ciekawością zatem sięgnęłam po Lighlark Alex Aster, chcąc sprawdzić, czy naprawdę zasługuje na miano bestsellera.
Isla Crown to władczyni królestwa Dzikich, która ma wziąć udział w swoim pierwszym Centenniarze – morderczej grze odbywającej się na wyspie Lightlark, którą co sto lat na sto dni opuszcza sztorm. Rozgrywka jest istotna dla wszystkich sześciu królestw – ich władcy mają za zadanie pozbyć się wiążących ich oraz ich ziemie klątw, rozwiązując przepowiednię. Każda klątwa jest okrutna, a każdy władca ma swoje sekrety. Aby jednak ocalić swoje królestwa, jeden z przywódców musi ponieść śmierć.
Isla nie jest w najłatwiejszej sytuacji. Dzicy są obiektem pogardy i nienawiści przez swoją klątwę – muszą zabić zakochanych w sobie mieszkańców innych krain oraz żywią się ludzkimi sercami. Isla jest jednak zdeterminowana, by ocalić swoją krainę oraz poddanych – jej ziemie umierają. Młoda królowa musi zawrzeć sojusze, pokonać konkurencje w trakcie pokazów oraz chronić swojej największej tajemnicy. Za to wszystko może zapłacić największą cenę.
Zacznę od tego, że pomysł na świat i fabułę urzekł mnie od pierwszych stron. Choć motyw klątw jest popularny – Piękna i Bestia Disneya lub Dwory Sarah J. Maas – tak nadal można go przedstawić na wielorakie sposoby, odmienne i intrygujące. Połączenie okrutnej mocy z desperacją władców, którzy szanse na złamanie klątw mają tylko co sto lat, świetnie zagrało w tej powieści. Styl autorki również jest dobry, może nie chwytający za serce, ale Lighlark czytało się przyjemnie.
Fabuła to jedno, ale bohaterowie muszą sprawić, że stanie się ona jeszcze bardziej interesująca. I tak jest w tym przypadku – każdy z władców ma w sobie coś, co odróżnia go od pozostałych. Grimshaw jest mroczny i uwodzicielski, a jednocześnie tajemniczy i zamknięty. Oro wydaje się być najpotężniejszą jednostką na wyspie, ale czy na pewno? Cleo budzi lęk i pozuje na najbardziej niebezpieczną, Azul dba o dobro swoich poddanych, a Celeste próbuje zrobić wszystko, by przełamać klątwy, nie spełniając najważniejszego warunku przepowiedni – przelania krwi innego władcy.
Nie, nie zapomniałam o Isli, ale jej, jako głównej bohaterce, należy się zdecydowanie dłużej i wnikliwiej przyjrzeć. Budzi we mnie mieszane uczucia. Nie mogę odmówić Isli jednego – jej rozbudowanego charakteru i osobowości. To nie jest nieporadna dziewczynka, będąca najsłabszym ogniwem na tle pozostałych władców. Ma swoje tajemnice i słabości, ale ma świadomość, w czym przewyższa pozostałych. Nie daje się traktować jak marionetka, ale zdecydowanie łatwo ulega emocjom, często tracąc zdrowy rozsądek. W mojej opinii jest też zbyt ufna, choć naiwną może bym jej nie nazwała. Dużo w moich oczach straciła pod koniec historii, gdy pozwoliła dojść swoim uczuciom do głosu.
W świecie fantasty z silną główną bohaterką brakuje do kompletu jeszcze jednego – wątku romantycznego. I tak, autorka nie pomija tego elementu, ale szczerze mówiąc… Chyba to zepsuło mi frajdę z czytania. To było tak do przewidzenia, że tylko czekałam, aż odhaczę ten punkt na liście. Podobnie sprawa ma się z największym zwrotem akcji w Lighlarku.
Ciekawy świat, bohaterowie i styl, to mocne atuty Lightlarku, ale nie mogę przymknąć oka na wyżej opisane uchybienia. Przez to mam z tą książką relację love/hate. Niby czytało się dobrze, odkrywanie tajemnic mnie wciągnęło, ale ta końcówka rzeczywiście mnie trochę rozczarowała swoją przewidywalnością. Liczyłam na coś bardziej oryginalnego.
Czy Lightlark Alex Aster słusznie zyskało miano bestsellera? Odpowiem, że tak, ponieważ posiada w sobie to, co od lat jest w trendach czytelniczych. Na tym może polega urok tak ogromnej sprzedaży, aczkolwiek daleko jej do miana wybitnego młodzieżowego fantasty z wątkiem romantycznym. Przekonajcie się jednak sami, czy Lightlark trafi w wasze gusta.