Książka na raz? To zazwyczaj taka niezobowiązująca, porywająca i przy okazji, dająca nam zapomnieć o wszystkim.
Agnieszki Lingas-Łoniewskiej nikomu nie trzeba raczej przedstawiać, to autorka o wielu twarzach, tworząca bardzo fajne i lekkie książki. Mające dozę romantyzmu i erotyzmu. Jedną z takich są właśnie Łatwopalni. To książka, która opowiada o miłości, ale przez duże M. Okolice Wałbrzycha, Monika, nauczycielka polskiego w pobliskiej szkole. Szara gąska, niemająca szczęścia w miłości. On zaś pojawia się niespodziewanie, pędzi na swoim motocyklu, byle widmo przeszłości go nie dorwało…
Można by więcej napisać o fabule książki, ale po co? Jest cienka granica, by nie zdradzić wszystkiego. Mamy tutaj starcie dwóch skrajności. Ona szara myszka, cicha, unikająca rozgłosu i unikająca ludzkich spojrzeń. On zaś, zwracający uwagę wszystkich gdziekolwiek tylko się pojawi. Pewny siebie, a także mający ogromny bagaż, własnych doświadczeń. Będą po cichu poznawać siebie, badać co i jak. Ale, jak łatwo można się domyśleć, poznają się aż za dobrze. Czy to będzie koniec? O nie, autorka nie byłaby sobą, gdyby czegoś nie dorzuciła do pieca. A zrobiła tu taki kociołek, że aż miło czytać! Nie chodzi o wątki erotyczne, bo te schodzą na dalszy plan, można zresztą policzyć je na palcach jednej dłoni. To, co dzieje się w tej książce to istny kosmos!
Bardzo lekka książka, którą czyta się na raz i do utraty tchu. Aż chce się więcej! O miłości, namiętności i zarazem o życiu. Bo tę książkę napisało samo życie, takie historie się zdarzają. Przepiękna!