Powieść Ktoś jest w twoim domu Stephanie Perkins największą popularność zyskała po sfilmowaniu jej przez platformę Netflix. Zyskała też drugie życie w nowej, filmowej okładce.
Nastoletnia Haley, zdolna i utalentowana uczennica liceum, zostaje zamordowana we własnym domu. To dopiero początek szeregu brutalnych zbrodni.
Bohaterami książki są dzieciaki ze szkoły średniej. Creepy atmosferę zawdzięczamy umiejscowieniu akcji w typowym amerykańskim miasteczku (Osborne w stanie Nebraska), pełnym oddalonych od siebie farm pośród kukurydzianych pól oraz zbliżającemu się Halloween. Muszę przyznać, że takie pola kojarzą mi się właśnie z horrorami. Rumieńców dodaje cała plejada kolorowych postaci z główną bohaterką na czele. Oczywiście pojawia się mnóstwo spekulacji kto i dlaczego zabija, lecz nim poznamy odpowiedzi na te pytania, jak na typowy slasher przystało, poleje się dużo krwi. Najbardziej klimatyczne i wyczekiwane przeze mnie sceny, to te poprzedzające mord, cała reszta, czyli motyw pierwszej miłości i przyjacielskie pogaduchy, były średnio interesujące.
Wielu z was znajdzie tu podobieństwo do kultowego już filmu Krzyk. Morderca to człowiek bez skrupułów, narzędziem zbrodni jest nóż, a ofiarami śmiertelnie przerażeni nastolatkowie. Książkę czyta się, mimo tematyki, przyjemnie i ze sporym zainteresowaniem. Jest klimatycznie, bardzo młodzieżowo, niezbyt strasznie, ale dość krwawo.