Trzeci tom Księgi Całości przenosi nas w kolejny region Szereru, Grombelard, nieprzyjazny człowiekowi, groźny i tajemniczy. Dokładnie taki, jak jego mieszkańcy. Co takie miejsce może zagwarantować czytelnikowi?
Fabularnie towarzyszymy Łowczyni – legendzie Grombelardu, która pała do trzeciej z ras, sępów, taką nienawiścią, że postanowiła całe swoje życie poświęcić polowaniu właśnie na te rozumne ptaszyska. I jak na legendę przystało, jej czyny mają znaczące konsekwencje i zostawiają wyżłobienia tak głębokie, jak największe urwiska Ciężkich Gór.
Bo to właśnie z gór składa się północno-wschodnia część Szereru, gdzie u zarania dziejów walczyły dwie prastare siły, a Szerń zwyciężyła z Alerem. Wiecznie skąpane w deszczu wysokie szczyty. pełne są niebezpieczeństw, dodatkowo sąsiadują ze Złym Krajem, miejscem pełnym szaleństwa i absurdu, gdzie idzie się po śmierć i garść tajemniczych, drogocennych artefaktów. Grombelardem rządzi bandyterka, sprawniejsza od niejednego wojska, a królem jest bandyta, nawet jeśli oficjalnie panuje tam Cesarstwo.
Serce Gór, mimo że oznaczone jako tom trzeci, może być spokojnie traktowane jako wejście do cyklu. Mimo to warto nadmienić, iż jest tu parę wątków, które będą bliskie tylko czytelnikom zaznajomionym już z poprzednimi częściami, ale są to elementy na tyle subtelne, że ich nieznajomość nie powinna czynić żadnej szkody i psuć przyjemności z obcowania z powieścią. Ona sama wprowadza natomiast bardzo dużo nowych informacji do świata. W końcu dostajemy kota jako niezwykle ważną postać, co przybliża nam całą jego rasę, odkrywając parę istotnych szczegółów, a także poznajemy bliżej inną, czyli sępy. Obie te rasy są unikalne i świetnie wpasowują się w świat przedstawiony, ich koegzystencja wydaje się naturalna, nawet biorąc pod uwagę mgłę sekretów, która otacza grombelardzkie ptaki. Kres powoli dawkuje szczegóły na temat Szereru, podobnie jak w poprzednich tomach wspominając o nich niby to przy okazji, w dygresji, nieco zbaczając z nurtu. Robi to jednak na tyle umiejętnie, że czytelnik nie czuje się zagubiony i chłonie te informacje, swobodnie poznając historię, a przy okazji też jej fundamenty, które w odpowiednim momencie okażą się istotne.
Ważne są oczywiście również postaci, którym autor jak zwykle nie skąpi wielowymiarowości. Nie ma tutaj miejsca na prosty podział na dobrych i złych, nawet pomijając, że obracamy się głównie wśród bandytów. Gdy tylko pojawia się ktoś z innej klasy społecznej, okazuje się, że być może tamten rabuś nie był wcale taki paskudny. Sama Łowczyni, żywa legenda, twarda niczym Mad Max i Batman, ma chwile, gdy zachowuje się jak smarkula, którą wciąż była, gdy ją poznaliśmy. Jej bezwzględności towarzyszy potrzeba bliskości, a cierpliwości w polowaniu, niezwykle choleryczna osobowość. I chyba jedynie kot Rbit jest tutaj wyjątkiem, opanowany i mądry, wyrażający się z szacunkiem, ale i szczerością, kradnie każdą scenę, w której się znajdzie.
Jak zwykle w wypadku Księgi całości jestem pod wrażeniem światotwórstwa autora, oszczędności we wdrażaniu elementów magicznych, czystej surowości, jaką darzy wpływ nadnaturalnego na to co ludzkie. Szerń pozostaje niezrozumiałą siłą, a przyjęci – mędrcy tego świata, są tak bezradni wobec tej mocy jak wszyscy inni. Trzeba nadmienić, że w tym tomie możemy zobaczyć znacznie więcej tego, co potrafi przyjęty, a i tak jest to jedynie coś rzadkiego.
Serce Gór to pierwszy raz, gdy w Księdze Całości znajduje się cześć, która będzie miała bezpośrednią kontynuację. Sama powieść nie sprawia jednak wrażenia niekompletnej, wręcz przeciwnie, zgrabnie kończy większość tego, co zaczęła. Dostajemy ciekawy, surowy świat, pełen twardych, surowych ludzi, jednak nie bez dobra i poświęcenia. Trzeci tom nie zawodzi, samodzielnie jest bardzo dobrą fabułą przygodową, jako część cyklu prezentuje dużo nowych, fascynujących elementów. Pozostaje jedynie czekać, jak te elementy będą ze sobą współgrać dalej w kontynuacjach.