Barbara Trzebińska jest wybitnym lekarzem w dziedzinie transplantologii, której po wieloletnich bojach udaje się odzyskać rodzinny majątek w Jaraczewie. Remont pochłania jej każdą wolną chwilę. Kobieta zaprzyjaźnia się z miejscowym chłopcem, siedmioletnim Markiem Jaczyńskim. Niedługo dzieciak znika bez śladu, a sama Barbara otrzymuje grand medyczny i wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych. Powraca po pięciu latach, lecz nie sama...
Krzyk ciszy to moje pierwsze spotkanie z literaturą pani Jolanty Bartoś, a muszę przyznać, że już od dłuższego czasu miałam na nie ochotę. Jest to pozycja mocno obyczajowa z dodatkiem w postaci nierozwikłanej sprawy kryminalnej i dramatem rodzinnym w tle. W mojej głowie powstało wiele scenariuszy na to, co mogło spotkać chłopca. Czy którykolwiek z nich okazał się prawdopodobny?
To niebywale prosta historia, taki jest też język oraz dialogi, i myślę, że nie każdemu ta prostota będzie odpowiadać. Niestety znalazłam tu więcej rzeczy, które budzą mój sprzeciw: fałszowanie dokumentów przez policjanta, by dać miejscowym (którzy zachowują się jak wieśniacy rodem ze średniowiecza) powód do linczu na podejrzanym, acz niewinnym mężczyźnie. Oszalała z rozpaczy i nienawiści matka, której trudno współczuć. Cały czas zadawałam sobie pytanie, czy główna bohaterka okaże się tak kryształowa, w jaki sposób przedstawiała ją autorka, ideały bowiem bywają mocno podejrzane. Podobał mi się jedynie zabieg z nawiedzonym chłopcem, który wprowadził nutkę ożywienia, niepokoju i grozy.
Myślę, że nie poniesiesz dużej straty, gdy wykreślisz tę pozycję ze swojej check listy