Kot i Tokio to wspaniała kombinacja, której fanów znajdzie się na pewno wielu. Wszyscy kojarzymy, chociażby z telewizji, słynne kocie kawiarnie dla Japończyków, w których można się zrelaksować w towarzystwie mruczków.
Kot w debiutanckiej książce Nicka Bradley’a jest jednak inny. To niezależny przewodnik po stolicy Japonii, pojawiający się znienacka, którego w żaden sposób nie da się usidlić. Ten czworonożny demiurg jest bohaterem drugiego planu w rozgrywających się na kartach powieści dramatach ludzkich, w mieście, które jest w ciągłym ruchu.
Pojawia się na wytatuowanej mapie miasta i przemieszcza po niej, doprowadzając tatuażystę do szaleństwa. Towarzyszy bezdomnemu, który mieszka w opuszczonym hotelu kapsułowym, przez otwarte okna podgląda bohaterów, czasami zupełnie niezauważony, żeby za chwilę pokrzyżować komuś plany. Potrafi obdarzyć miłością, a następnie skrzywdzić. Nigdy się za siebie nie obejrzy, bo kot w powieści Nicka Bradley’a jest tylko kotem i nie potrafi zmienić swojej natury.
Bradley zobrazował współczesne społeczeństwo z jego problemami, samotnością i pustką na tle ogromnej metropolii, gdzie życie toczy się przytłaczająco szybko. Bohaterowie wykreowani przez autora są ze sobą połączeni, a pojedyncze opowiadania stają się rozdziałami spójnej powieści. Niektóre historie są lepsze, inne gorsze, ale mimo kilku niedociągnięć, magia Tokio i tajemniczego kota pochłaniają od pierwszej do ostatniej strony.