Kobiety, których nie ma to pierwsza pozycja na rynku wydawniczym, traktująca tylko i wyłącznie o problemie kobiet w kryzysie bezdomności w Polsce. Choć kilka reporterskich pozycji o tym temacie już się pojawiło, m.in. Niczyj, to dopiero Sylwia Góra poważnie pochyla się nad sytuacją kobiet na ulicy, w noclegowniach czy ogrzewalniach.
Już sam fakt, iż autorka jest absolwentką Polskiej Szkoły Reportażu, na dzień dobry pokazuje wartość tej publikacji. Potwierdzeniem jest ilość oraz rzetelność przygotowanego materiału, a także szeroki kontekst przedstawionego problemu. Materiały zbierane były w okresie od lipca 2019 do lutego 2021 roku, odzwierciedlają więc jak najbardziej aktualną sytuację. Miejscami, wybranymi do badań, zostały województwa, w których oficjalna liczba osób bezdomnych, jest największa, plus jedno, które zamyka tę statystykę. W tych sześciu województwach do głosu dochodzą streetworkerzy, pracownicy fundacji, stowarzyszeń, pracownicy socjalni i oczywiście, same bezdomne kobiety. Przekrój ich sytuacji jest całościowy – od bezdomności ulicznej, mieszkania w schroniskach chronionych, czy uczestnictwa w programie Housing First.
Autorka już na samym początku stawia bardzo istotne założenie, jakim kierowała się w pracy nad książką. Wysłuchane historie bohaterek, traktowała z ograniczonym zaufaniem. Tam, gdzie było to możliwe, pozyskane informacje weryfikowała z ludźmi ze środowiska danych kobiet, a gdy nie było to możliwe, musiała im zwyczajnie uwierzyć. Tak więc czy bohaterki tej książki mówią prawdę i tylko prawdę? Pozostaje w to wierzyć, nikt nie ma prawa tego kwestionować. Czytanie ich historii jest brutalnym doświadczeniem, niekiedy nawet kryminalnym.
To bardzo istotne, że taka książka miała możliwość pojawienia się, ogromne wyrazy szacunku dla autorki.