Mogłoby się zdawać, że to historia jakich wiele. On, ona i dziecko. Normalna, rodzinna stagnacja, jaka dopada małżonków po wielu latach małżeństwa. A jednak jest w tej historii pierwiastek rzeczywistości, jaka mogłaby dotknąć nawet najbardziej przykładną rodzinę. Niemy wróg, który rozgaszczanie się w czterech ścianach, mąci wśród najlepszych małżeństw, niszczy najlepsze dzieciństwo – nałóg. Ten skrywany, wypierany i niepozwalający powiedzieć: "tak, mam problem, jestem uzależniony/uzależniona".
Daisy i Simon wiodą przykładne życie na peryferiach Londynu. Nauczyciela i architekt, którzy marzyli o dziecku i nadszedł czas, że ich rodzina stała się tą kompletną, niczym z katalogu. Wianuszek przyjaciół oraz wspierająca rodzina – sielanka, którą przerywa rodzinny dramat, a w tle leje się alkohol. Nałóg, który widzą wszyscy, a którego nie chcą dostrzec ci, których on dotyczy; uzależnieni i współuzależnieni, których pasywność doprowadza do dramatu.
Adele Parks stworzyła w przeważającej części bardzo wartki thriller osadzony w murach rodziny, której destrukcja zaczyna się od samego środka. Ignorowanie problemów, brak rozmowy, a w końcu gromadzące się nad głowami bohaterów liczne kłamstwa, odbiją się wszystkim czkawką. Kłamstwa, wszędzie kłamstwa równie dobrze mogą być opowieścią o rodzinie z naszego sąsiedztwa; jeszcze nigdy dotychczas w literaturze nie spotkałam się z tak trafnym ujęciem alkoholizmu oraz wszystkich przezeń cierpiących wokół osób, jak i rzadko kiedy można tak namacalnie zobaczyć podejmowane błędne decyzje i ich dalekosiężne skutki.
Narracja prowadzona w formie pierwszoosobowej przez dwoje głównych bohaterów, małżonków będących w pewnym momencie po dwóch stronach barykady, daje czytelnikowi możliwość uczestniczenia w tym meczu bez wyraźnego wygranego i przegranego, a zwroty akcji i odkrywane w najmniej oczekiwanych momentach tajemnice dodają pieprzu całej historii, która wcale nie jest taką, na jaką wygląda po kilku pierwszych stronach.