"Kiedy będę duży, to zostanę dzieckiem", Maciek Blaźniak, Ładne Halo 2011
Kto z Was nie przechwalał się będąc dzieckiem kim zostanie jak będzie duży? Na pewno każdy. A lista przechwałek nie miała końca: będę pielęgniarką, będę panią sklepową, będę strażakiem, policjantem, sportowcem, astronautą, lekarzem... O ile mnie pamięć myli, były to najbardziej oblegane zawody. Każdy chciał być kimś ważnym, mądrym, bogatym, dorosłym. Ale jak tu zostać kimś takim nie przestając płatać figli, nadal podkradając owoce z ogródka sąsiadów, zjeżdżając zimą na ślizgawce, biegając po kałużach, leniuchując całe dnie, bawiąc się w chowanego i gonito?
Maciej Blaźniak w swojej książce daje dzieciom receptę na to, jak te dwie rzeczy ze sobą pogodzić. I nie chodzi tu wcale o przemądrzałość dorosłości, ani też o dziecięcą beztroskę. Co zrobić kiedy dziecięce marzenia wydają się tak bliskie i tak realne? Jak udać się do krainy "dużych" kiedy ma się dziesięć lat? Czy istnieje jakaś droga na skróty, jakieś tajemne przejście? Tak! Właśnie w tej króciutkiej książce o Franku, który "kiedy będzie duży to zostanie dzieckiem".
Zajrzyjcie do środka i przekonajcie się jak dorosłym został Franek, mały Franek, który właśnie przez przypadek zbił swej mamie dzbanek…
m.mankiet