Żyjemy w czasach, gdzie po biografie historycznych władców i postaci sięgają jedynie profesorowie historii, ich studenci i nieliczna grupa pasjonatów drugiej Muzy. Przydługie żywoty europejskich monarchów, pełne suchych dat, nudnych wydarzeń i domysłów odstraszają skutecznie wszystkich, którzy i tak są wyjątkowi na tle narodu ze względu na swe zboczenie czytelnicze. Przykład wznawianej właśnie przez PIW słynnej biografii Karola Wielkiego pióra Ernsta Wiese przeczy wszystkiemu, co napisałem powyżej. Czasy Merowingów i Karolingów doskonale nadają się do przeniesienia na Wielki Ekran, bądź ten mniejszy-serialowy. Nietuzinkowych postaci, krwawych zwrotów „akcji”, zdradzieckich sojuszy tu w bród. Po pasjonującej lekturze pokusiłbym się wręcz na stwierdzenie, że dzieje żywota Karola Wielkiego i jego dynastii to kompilacja House of Cards ze światem Gry o Tron. Garść dowodów na te z lekka banalne i oklepane już porównanie poniżej.
Cofnijmy się w przeszłość kilka wieków przed rządy Karola. Oto prawdziwe Ciemne Wieki i Mroczne Czasy pełne „ponurej legendy zbrodni, występku i podłości”, z których to narodził się nowy ród- Arnulfingowie, zwani od swego słynnego przedstawiciela Karolingami. Póki co, Frankami władają Merowingowie- ich założyciel Chlodwig wojując mieczem i nie okazując łaski scala królestwo. Ciągłość władzy ma zapewniać święta, boska krew legendarnego naczelnika rodu Meroweusza. Sęk w tym, że skoro każdy syn ma w sobie boską cząstkę, umożliwiającą sprawowanie władzy- nietrudno o nieustanne rodzinne waśnie i bratobójcze walki. Nie mówmy jednak jedynie o męskiej historii, gdzie kobiety są jedynie ozdobą władców. Drodzy Czytelnicy, jeśli lubicie fikcyjną postać Cersei Lannister- wasze serca zdobędzie bezwzględna królowa-regentka Brunhilda- królobójczyni. Oskarżona o pozbycie się z tego świata dziesięciu frankijskich królów skończyła na trzydniowych torturach, upokarzającej jeździe na wielbłądzie (!) wśród całego wojska, wreszcie przywiązaniu za włosy, jedną rękę i nogę do ogona najdzikszego ogiera i stratowaniu. Czy muszę dodawać, że w owych czasach było to przednie widowisko. Po przykrym końcu rządów Brunhildy do władzy dochodzą majordomowie Franków. Pepin Średni smykałkę do wielkiej polityki miał we krwi. Małżeństwo jego rodziców stanowiło przyklepanie zdradzieckiego sojuszu biskupa Metz Arnulfa z wielkim posiadaczem ziemskim Pepinem Starszym. W zamian za wydanie królowej Brunhildy nowy ród otrzymał ziemię i gwarancję wpływu na losy królewstwa. Pepin grał o władzę na dworze, wciąż żyjących Meroweuszy obdarzonych boską krwią. Początkowo zarządzał niewielkim majątkiem władcy, wkrótce awansuje na pana dworu, jego rzeczywistego zarządcę, a przy tym przywódcę możnych królestwa. Strojni w blond loki królowie bez władzy objeżdżają swoje ziemie na wózkach zaprzysiężonych w święte woły. Dla zwykłego ludu kontakt z boskimi pomazańcami, przynoszącymi szczęście królami stanowi nie lada przeżycie. O znaczeniu świętości rodu dobrze świadczy przykład królowej, merowińskiej Chrotchildy. Próbując rządzić jako regentka swoich wnuków, kompletnie zignorowała roszczenia prawowitych następców tronu. ‘’Jednak jej dwóm pozostałym synom Chlotarowi I i Childebertowi I udało się podstępnie uprowadzić synów poległego brata. Posłali oni do matki następujące zapytanie:
Twoją wolę, przesławna królowo, pragną poznać twoi synowie, a nasi władcy, co zasię myślisz, iż z tymi chłopiętami się stać powinno: czy należy im ściąć loki i mają pozostać przy życiu, czy też należy ich obu stracić…’’. Królowa w bólu swoim odrzekła: ‘’Skoro nie mają być wyniesieni na tron, wolę ich widzieć martwymi , niźli ostrzyżonymi.’’. Tak też się stało.
Jak zostać królem startując z poziomu zarządcy dworu? Karolingowie zawdzięczają przejście do historii czterem wybitnym, następującym po sobie osobowościom- Pepinowi Starszemu, Karolowi Młotowi, Pepinowi Krótkiemu i wreszcie Karolowi Wielkiemu. Każdy syn był kontynuatorem dzieła swego ojca. Pepin Starszy zjednoczył królestwo, lecz pogrzebał wszystkich synów z prawego łoża. Po jego śmierci w królestwie rozgorzał bunt przeciw małoletniemu następcy i królowej regentce Plektrudzie. Na ratunek królestwu przychodzi bastard Pepina- Karol Młot, który po ucieczce z więzienia ( zamknęła go sama Plektruda) odpiera najeźdźców. W 732 roku zatrzymuje Arabów pod Poitiers zyskawszy od papieża tytuł protektora Rzymu i papiestwa. Pepin Krótki rozpoczyna swe rządy wspólnie z bratem Karlomanem. Po pięciu latach, ten drugi zakłada habit i rezygnuje z polityki. Historycy spierają się, czy to efekt przegranej w grze o tron, czy rezultat dręczących Karlomana wyrzutów sumienia po krwawej łaźni w Cannstatt. Współwładca zaprosił tam na rzekomy przegląd wojski szlachtę alemańską, po czym podstępnie wybił wszystkich do pnia. Rządy Pepina obfitują zresztą także w inne szczęśliwe zbiegi okoliczności- podczas walk ginie Grifo- jego brat przyrodni i kolejny rywal. Karolingowie wciąż jednak rządzą w cieniu Merowingów. By przelać boskie tchnienie na własną dynastię Pepin sprawa, że ostatni Merowing na rozkaz papieża został złożony z urzędu, ostrzyżony i zamknięty w klasztorze. Frankowie wynoszą Pepina na swego króla, a papież sakralizuje jego władzę.
Karol Wielki również rozpoczął rządy do spółki ze swoim bratem Karlomanem, by w przededniu bratobójczego konfliktu dowiedzieć się o niespodziewanym zgonie brata. Co ciekawe władca był doskonale przygotowany do objęcia pełni władzy. Jak chce legenda całkiem dobrze zaś układały mu się stosunki z siostrą Gislą. Ich owocem miał być bohater pieśni i bretoński margrabia Roland. Dzieje jego długich rządów pełne są dwuznacznych postaci, które zasługiwały by na osobne monografie. Królowa-matka Bertrada jeżdżąca po Europie w misjach dyplomatycznych, starająca się swą polityką małżeńską zapewnić spokojne panowanie synom, wreszcie w momencie jej fiaska zakładająca habit. Kuzyn Karola, bawarski książę Tassilo, który w 763 roku decyduje się na harisliz (odmowa współudziału w wyprawie), tym samym wypowiadając posłuszeństwo. Teść –longobardzki król Dezyderiusz mający chrapkę na ziemie papieskie. Jego córka Dezyderata, małżonka Karola, odesłana do domu ojca z dnia na dzień, w chwili wybuchu wojny. Przywódca Sasów Widukind rok w rok namawiający skutecznie swe plemię do walki, przegrywający ją i uciekający przed karą na obce dwory. Dodajmy do tego podstępnych papieży lawirujących między Frankami a Longobardami, przedstawicieli rozmaitych muzułmańskich stronnictw pojawiająch się na dworze Karola, koczowniczych Awarów, wreszcie spiski na dworze króla. Wspomnę tylko o Pepinie Garbatym- oszpecony bastard Karola, który w stosownym momencie podnosi rękę na władzę ojca. Na deser postać Karola Wielkiego- mądrego, rozsądnego władcy, niedającego się ponieść emocjom. Typ człowieka, który potrafi czekać dwadzieścia kilka lat, zabezpieczać granice, by po tak długim okresie najechać wroga i wymierzyć mu sprawiedliwość. Król, planujący swoje coroczne wyprawy wojenne, szukający stronników na dworach rywali, wreszcie atakujący dopiero po wyczerpaniu dyplomatycznych środków. Swych największych wrogów wysyłał na dożywotni pobyt w klasztorze, darując im życie. Zasłużył na swój przydomek dzierżąc władze przez długie lata w świecie pełnym spiskowców i rywali.
Piwowskie biografie to absolutne szczyty wciągającej literatury historycznej. Po biografii Karola Wielkiego niejeden czytelnik będzie się łapał za głowę, że tak interesujące, pełne zwrotów akcji czasy nie doczekały się popularyzacji poprzez próbę sfilmowania i zejścia do mas z poważnym materiałem historycznym. Publika uwielbia historie ociekające krwią, zdradami, spiskami i bezwzględną walką o władzę. Ernst Wiese lata temu podał na tacy gotowe do przyrządzenia danie. Zanim jednak producenci seriali sięgną po nie, Wy, Drodzy Czytelnicy nie czekając zbyt długo zaopatrzcie się w spisane mroczne dzieje Merowingów i Karolingów.
Maciej Kuhnert