Któż z nas nigdy nie ocenił kogoś po wyglądzie, plotkach, czy jednej urwanej z kontekstu wypowiedzi. Jestem pewna, że nie ma nikogo, kto choć raz tego nie zrobił. Ocenianie po pozorach to trudny, życiowy temat, który jest wątkiem głównym książki Jak kamień w wodę autorstwa, znanej mi już, Hanny Greń.
Kiedyś w ręce wpadła mi jej seria o Dionizie Remańskiej i stałam się niewątpliwie zwolenniczką stylu autorki. Jest inny niż pozostałe kryminały. Mniej zawiły i mniej ekscytujący niż innych autorów kryminalnych, ale właśnie to czyni je wyjątkowymi, bo w kryminałach Greń przeważa wątek obyczajowy. Autorka doskonale dobiera postacie i wprowadza czytelnika w ich życie prywatne i problemy, z którymi muszą się zmagać.
Jedenaście lat temu Kornelia Pliszka przeszła przez piekło, które zgotowały jej organy ścigania. Uraza, którą daży policję jest tak wielka, że gdy znów potrzebuje pomocy, czeka do ostatniej chwili, by o nią poprosić. Niestety, kiedy słyszy dźwięk rozbijanej szyby, zaraz po tym, jak otrzymuje serię pogróżek, nie ma już wyboru. Udaje się na policję i pechowo trafia na tego samego śledczego, co kilka lat temu... Złe wspomnienia wracają, ale ona nie może zrezygnować z tej pomocy. Czy tym razem potraktują ją poważnie? Czy tym razem ocenią ją po pozorach?
Powieść z morałem. Wszyscy wiemy, że ocenianie innych, jest krzywdzące. Jednak każdy z nas to robi. Ta książka sprawia, że chociaż raz zastanowimy się nad tym i zawahamy przed kolejną oceną.