Wy priszli z Ukrainy? - takie pytanie często pada z ust mieszkańców Zakarpacia w kierunku nawiedzających je turystów. Ci dziwują się, czy może to zawiodły ich wysłużone kompasy i niezaktualizowane GPS-y, czyżby zapędzili się gdzieś na słowackie, węgierskie bądź rumuńskie ziemie? Z pewnością rozwiązania nie przyniesie spytanie tubylca kim jest, może bowiem okazać się Ukraińcem, Rusinem, Węgrem, Rumunem, Niemcem, Rosjaninem, Słowakiem, Czechem, Cyganem, Polakiem, Żydem, a nawet Azerem. W historii Zakarpacia przechodzącego z rąk do rąk, jak w soczewce odbijają się bowiem losy Europy Środkowo-Wschodniej.
Mimo że od końca II wojny światowej nad Użgorodem powiewają ukraińskie flagi, jedyne choć podważane historyczne relacje Zakarpacia z Ukrainą dotyczą czasów IX-X wiecznej Rusi Kijowskiej. Najdłużej - blisko tysiąc lat - kraina podlegała państwu węgierskiemu, następnie zaś przechodziła pod panowanie Wiednia, Pragi, Berlina i komunistycznego Kijowa. Przez wieki do górskich terenów - ''Szwajcarii Wschodu'' - ściągała ludność z różnych części Europy tworząc narodowy tygiel z jedną dominującą osią tożsamościowego sporu, w którym ścierały się opcja prorusinska z prowęgierską. Przynależność do państwa ukraińskiego to klęska obu stronnictw. Autor książki - Marek Koprowski rzuca światło na codzienne trudności licznych zakarpackich mniejszości:
Ukraina dopiero wtedy stanie się pełnoprawnym członkiem wspólnoty europejskiej, gdy będzie przestrzegać praw mniejszości narodowych, zamieszkujących na jej terenie, a nie dążyć do państwa monoetnicznego i przymusowej asymilacji nie-Ukraińców. Realizowana dotąd polityka prowadzić będzie bowiem do ciągłych napięć, konfliktów i sporów z sąsiadami. Tak dzieje się i będzie dziać zawsze wypadkach, gdy mniejszość mająca poczucie dyskryminacji ma charakter autochtoniczny, żyje od wieków w zwartych skupiskach, dominuje na danym terenie i uważa, że mieszka u siebie.
Książka Inna Ukraina z pewnością nie jest pozycją dla każdego. Na jej treść składa się zarys historii regionu, ze szczególnym uwzględnieniem ubiegłego stulecia oraz przedstawienie sytuacji mniejszości narodowych możliwe dzięki serii spotkań z przedstawicielami ich towarzystw. Osoby zainteresowane historią Europy Środkowo-Wschodniej, a zwłaszcza fani reportaży Karl-Markusa Gaussa, drążącego temat tożsamości narodowych Europejczyków, docenią trud autora i z radością wzbogacą się o wiedzę na temat niezbyt znanego regionu. Reszta zaś obędzie się bez jej lektury i dalej będzie żyć w błogiej ignorancji. Kiedy, zakładając czarny scenariusz, premier Węgier Viktor Orban przejdzie od rutynowych pohukiwań do podburzania licznej węgierskiej mniejszości, gdy wysłannicy różnych telewizji dotrą do buntującej się prowincji, a ich relacje trafią pod polskie strzechy, czytelnicy Koprowskiego sięgną do swego regału, reszta zaś jak zwykle zmieni kanał.
Maciej Kuhnert