Imperium małych piekieł to książka poruszająca tematykę obozów koncentracyjnych, a szczególnie zaniedbanego tematycznie Gross-Rosen oraz tajemniczego kompleksu budynków w Sieniawce. Mnóstwo wydanych książek, dotyczących obozów w Auschwitz, skutecznie "odebrały" popularność wielu, wielu innym obozom na terenie obecnej Polski, o których obecności mało kto z nas zdaje sobie dziś sprawę.
Dla wnikliwej dziennikarki, która do tej pory zajmowała się śledztwami skarbów przykrytych kocem historii, dzieje książki zaczynają się od otrzymania niepozornego listu od Łużyckiej Grupy Poszukiwawczej. Można było go potraktować jako jeden z wielu, jakie autorka otrzymuje, lecz tutaj, wiedziona impulsem, ale i ciekawością, postanowiła bliżej przyjrzeć się tajemnicom, jakie podczas II Wojny Światowej skrywał ten niepozorny, zapomniany przez wielu, skrawek Polski. Dzisiejsze tereny szpitala psychiatrycznego oraz miejsce zabaw okolicznych dzieci niemal 75 lat temu były tłem do produkcji bojowych niemieckich samolotów, jak i ukrywały liczne sekcje zwłok, a także były areną dla ówczesnych patologów. Obfitujące w systematyczne pozyskiwanie zwłok do badań tereny obecnej Sieniawki i Gross-Rosen stanowiły źródło dostaw wypreparowanych organów, tkanek, jak i całych zwłok czy szkieletów, które po dziś dzień mogą być rozsiane po wielu polskich i niemieckich zakładach medycyny sądowej. Nieświadomi niczego studenci medycyny mogą pogłębiać swoją wiedzę anatomiczną na ofierze zbrodni katyńskiej czy zamordowanej w obozie żydowskiej kobiecie. Z racji zagubionych (zniszczonych?) dokumentów, jak i skrzętnie zacieranych śladów nazistowskich zbrodni, dziś nie jesteśmy w stanie w pełni odtworzyć tego, co działo się z ofiarami oraz z ich ciałami. Wiemy natomiast, że i tutaj, w malutkiej miejscowości ukrytej w "ogonku" naszego kraju, mógł swoje czyny w życie wprowadzać Anioł Śmierci (doktor Mengele). Lamparska próbuje ustalić co właściwie działo się na zapomnianym przez wielu terenie Sieniawki. Jakie skarby zostały zalane czy ukryte, a co do których do dzisiejszego dnia próbują dostać się potomkowie wojennych działaczy niemieckich? Do czego służyły obecne piwnice szpitala w Sieniawce z betonowymi trumnami i stołami sekcyjnymi? Dusze ilu zmarłych wciąż krzyczą na miejscu, byle zmusić żywych do odkrycia prawdy, która interesuje już tak niewielu?
Do książek historycznych mam ambiwalentny stosunek. Obawiam się ich ciężaru, ale i wiem, że mogą być bardzo ciekawie napisane, nie nużąc czytelnika mnóstwem faktów, dat i nazwisk. Imperium małych piekieł właśnie takie jest. Jest przeglądem dokumentów, miejsc i zdjęć, uzupełnionym o rozmowy z okolicznymi mieszkańcami, pracownikami zakładów medycyny sądowej, antropologami, pracownikami IPN oraz badaczami zbrodni nazistowskich. Mimo ciężaru tematyki, jaka jest poruszana w tej książce, z zaciekawieniem śledziłam kolejne odkrycia i ustalenia wraz z autorką. Pozostaje jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi, a ostatni świadkowie odchodzą...