Ikony mody. Federico Rocca. Olesiejuk 2013
Marlene Dietrich powiedziała kiedyś, że „moda jest najskuteczniejszą bronią przemysłu tekstylnego przeciw ciągle rosnącej trwałości materiału”. Pewnie miała rację – moda bywa ulotna, efemeryczna i przelotna. Często króluje jeden lub kilka sezonów, by następnie odejść do lamusa.
Zdarza się jednak, że modny artefakt zyskuje na znaczeniu i urasta do rangi ikony. Nie ima się go mijający czas – a jeśli już, to jego bieg dodaje mu uroku i zwiększa jego wartość. I wcale nie chodzi tu o cykliczność, która charakteryzuje ten świat wzorów i fasonów. Ikony nie są powracającymi trendami, odkurzonymi pomysłami, które zrodziła przeszłość; to symbole, które zyskały miano nieśmiertelnych wyznaczników stylu.
„Ikony mody”, ilustrowana książka przygotowana przez włoskich autorów, to zbiór dwudziestu legendarnych przedmiotów i nazwisk, które miały największy wpływ na modę i jej obecne oblicze. Selekcja jest oczywiście bardzo surowa, bo ich lista jest w rzeczywistości znacznie dłuższa. Trzeba jednak przyznać, że udało się autorom wyłowić te najważniejsze, takie, które określa się dziś mianem klasyki.
Jeśli okulary, to Ray-Ban; jeśli buty, to Manolo Blahnik; jeśli walizka, to Louis Vitton. Można tak bez końca. Niektóre marki na trwałe związały się z jakąś modową niszą, wyspecjalizowały się w produkcji określonych przedmiotów, nadając im wyjątkowy status i znacznie. Jednak za słynnymi logotypami kryją się ludzie, którzy zakładali swoje firmy z wielką pasją i miłością do swojej pracy. Ich biografie składają się na historię mody i wzornictwa, ale można z nich odczytać także wiele o zmieniającym się statusie kobiety. Najlepszym przykładem będzie Coco Chanel, która tchnęła w kobiecą garderobę nowe życie. Uwolniła płeć piękną od krynolin, falban i ciężkich zdobień, zastępując je małą czarną i butelką perfum Chanel nr 5. Autorzy książki poświęcają jej sylwetce najwięcej miejsca – zupełnie zasłużenie. Ciągle ciężko uwierzyć, że jedna wizjonerka mogła tak hojnie obdarować kobiety.
Książka nie wyczerpuje tytułowego tematu, ale jest dobrym wprowadzeniem w świat mody. Zawarte w niej teksty są skromnych rozmiarów – na kartach królują raczej fotografie opisywanych przedmiotów. To jedyne rozczarowanie, bo choć zdjęcia są atrakcyjne, to część przypomina po prostu reklamy. Jestem jednak przekonana, że „Ikony mody” przypadną do gustu wszystkim wielbicielkom pięknej i eleganckiej garderoby.
kalofonia