W tym roku nadrabiam i odświeżam książki Fiodora Dostojewskiego. Zbrodnia i kara oczywiście wywołała u mnie podobne wrażenia jak wtedy, kiedy czytałam ją po raz pierwszy. Z resztą twórczości Dostojewskiego moje spotkania są nowością. Po lekturze Idioty zauważam jeszcze bardziej kunszt autora, ale także smuci mnie świat i ludzie, którzy mnie otaczają. Dlaczego? Bo Dostojewski jest dla mnie mistrzem w kreśleniu świetnych portretów psychologicznych postaci. Uwielbiam czytać o tych zawiłościach umysłów i emocji. Co więcej, Dostojewski niestety pokazuje, że zło nie zanika, a ludzie wciąż są nieuczciwi i podli.
Głównym "idiotą" jest Myszkin, którego poznajemy w trakcie podróży do Petersburga. Powraca ze szpitala dla psychicznie chorych, by znaleźć dom u krewnej generałowej Jepanczynowej. Od razu warto zaznaczyć, że książę jest jedyną postacią pozytywną, naiwną, łatwowierną i oddaną ideałom. W jego życiu pojawiają się kobiety, które mam wrażenie, że zniszczą jeszcze bardziej wątła psychikę bohatera. Konflikt między Generałem a Myszkinem o względy Filipowny kończy się zerwaniem ich kontaktu. Bohater raz obiecuje rękę Nastazji, potem znów oświadcza się drugiej kobiecie, Agłaje. Bohater uwikłany w konflikt sam nie wie jak postępować. Zakończenie, chociaż nie mogę do zdradzić, stanowi klamrę całej powieści.