Stoicyzm a seksualność
Przy omawianiu filozofii stoickiej na pierwszy plan wysuwa się walka z wyobrażeniami i dbania tylko o to, na co mamy wpływ. Tymczasem w Trosce o siebie – trzecim tomie Historii seksualności – Michel Foucault znacznie więcej uwagi poświęca tej części stoickich rozważań, o których rzadko się wspomina: problemach związanych z seksualnością.
W Trosce o siebie autor analizuje poglądy moralistów w pierwszych dwóch wiekach po Chrystusie. Oczywiście Foucault nie skupia się wyłącznie na stoicyzmie, choć to właśnie ten nurt najlepiej pokazuje zmiany, jakie od czasu klasycznego antyku zaszły w sferze postrzegania ludzkiej seksualności.
Ewolucja, nie rewolucja
W stosunku do okresu klasycznego dokonała się bowiem pewna ewolucja: o ile wcześniej wstrzemięźliwość i kontrola nad sobą miały pomóc mężczyźnie panować nad innymi, tak teraz rygorystyczna moralność ma służyć przede wszystkim jemu samemu. Na znaczeniu zyskuje małżeństwo, budowane na fundamencie wzajemnej wierności i uczucia między kobietą i mężczyzną. Tym samym degradacji ulega homoseksualna miłość do chłopców, która dotychczas uchodziła za najbliższą ideałowi.
Brzmi znajomo? Foucault przestrzega jednak przed tak bezpośrednim łączeniem myśli stoików i innych moralistów z chrześcijańskimi dogmatami. Liczne podobieństwa to jedno, ale sama ocena seksualności i seksu jest już zupełnie inna: greccy i rzymscy filozofowie nie twierdzili, że seks sam w sobie jest czymś obiektywnie złym, natomiast ojcowie kościoła jednoznacznie wskazywali na jego grzeszną naturę.
Niepełna Historia
Niestety Troska o siebie wymaga znajomości drugiego tomu Historii seksualności, czyli Użytku z przyjemności; zwłaszcza, że w Trosce o siebie brak przedmowy czy wstępu autora, a czytelnik od razu jest wrzucony w sam środek analizy. Jaki jest cel Foucaulta? Na czym się skupia? Dlaczego wybrał ten konkretny okres? Powtórzę: jeśli czytelnik chce coś wynieść z lektury, musi od razu zainwestować w poprzedni tom.
W poprzednim wydaniu Historii seksualności pierwsze trzy tomy mieściły się w jednej książce. Szkoda, że słowo/obraz terytoria nie zdecydowało się na powtórzenie tego ruchu. Oczywiście dzieło Michela Foucaulta to absolutny kanon, dlatego zachęcam do zapoznania się z całością – niestety, przygotujcie się przy tym na niemały wydatek finansowy.