MAESTRIA ŚMIERCI
Niedawno, nakładem wydawnictwa Czwarta Strona, ukazała się kolejna już powieść Aleksandry Marininy, nazywanej carycą rosyjskiego kryminału. Harmonia zbrodni to dwudziesty tom cyklu przygód Anastazji Kamieńskiej, która jest milicjantką jedyną w swoim rodzaju. Powieść reklamowana jest jako arcydzieło Marininy. Czy tak jest w rzeczywistości?
Moskwą wstrząsa niespotykana fala upałów. Duszna atmosfera nagrzanej metropolii sprzyja występkowi i zbrodni. W zamachu ginie Elena Dudariewa, kobieta sukcesu, właścicielka dobrze prosperującego biura podróży. Komu mogło zależeć na jej śmierci? Naturalną koleją rzeczy podejrzenie pada na męża zamordowanej. Tymczasem milicja trafia na nietypowego świadka zamachu. Chwilę przed wybuchem samochodu Dudariewej, Artiom, nastoletni chłopak, rozmawiał z mężczyzną będącym najprawdopodobniej sprawcą zamachu. Problem w tym, że chłopiec w wyniku rzadkiej choroby oczu prawie całkowicie stracił wzrok. Charakteryzuje się jednak fenomenalnym słuchem. Podpułkownik Kamieńska stanie przed trudnym dylematem – czy ma prawo angażować niepełnosprawnego chłopaka w trudne śledztwo i narażać jego życie?
Brak chronologii w wydawaniu powieści Marininy sprawia, że mamy przed sobą książkę wydaną w 1998 roku w Rosji. Niektóre zagadnienia i sposób prowadzenia dochodzenia trącą myszką. Musimy wciąż mieć na uwadze, że oryginalnie Harmonia zbrodni ukazała się dwie dekady temu. Być może nie wpływa to znacząco na odbiór książki, ale chwilami nie sposób nie poczuć, że niektóre zagadnienia przedstawione w sposób nieco archaiczny. Niezmienna pozostaje postać Kamieńskiej. Jest to chyba jedna z najsolidniejszych postaci współczesnej literatury. Osobiście stawiam ją obok Wistinga, wykreowanego przez Jorna Lier Horsta i Morcka, wymyślonego przez Jussiego Adlera Olsena. Te trzy postaci są dla mnie bardzo ważne. To chyba jedyne cykle literackie, które z uwagą śledzę, a głównie właśnie ze względu na ich bohaterów: uczciwych, swojskich, normalnych, inteligentnych. Odrzuca mnie proza, w której głównymi bohaterami są zapijaczeni starzy kawalerowie. Kamieńska, jak rosyjska władza, trwa niezmiennie. Jest bystra, rzetelna i pełna empatii. Chyba nie da się nie polubić tej milicjantki. I ta właśnie, jakże kompetentna bohaterka, spina cały cykl i dodaje mu niesamowitego uroku.
Marinina potrafi pisać tak sugestywnie, że chyba każdy, kto przeczytał jedną lub dwie jej powieści i dał się oczarować temu niesamowitemu stylowi, pozostanie jej już wierny. Nakreśla świat bardzo autentyczny, ale obleka go swoistą poetyckością. Chyba nikt inny tak nie pisze. Ten charakterystyczny styl sprawia także, że to nie jest pisarka, która każdemu przypadnie do gustu. Jej kryminały nie są najeżone makabrą, okaleczonymi zwłokami i dziesiątkami zaskakujących zwrotów akcji. Marinina opowiada swoją historię wolno, z namysłem, w każde zdanie wkładając serce. Powolna akcja, duży nacisk na solidne portrety psychologiczne bohaterów i duża dbałość o rzetelne oddanie detali są jej cechami charakterystycznymi. Niewątpliwie szereg czytelników uzna po prostu jej prozę za nudną i mało dynamiczną. Myślę jednak, że znajdzie się mnóstwo osób, które docenią drobiazgi, szczegóły i plastyczność, w których tkwi geniusz Marininy. Jej książkami trzeba się delektować powoli, zaakceptować ich tempo i czerpać z klimatu każdego zdania.
Harmonia zbrodni to jedna z ciekawszych powieści w tym stylu. Nie nazwałabym jej jednak arcydziełem. Za takie uważam Sztukę śmierci, tam Marinina wzniosła się na swoje wyżyny. Harmonia... jest po prostu kawałem rzetelnej roboty. Dobre tempo, interesująca zagadka kryminalna i świetne zobrazowanie najstarszych ludzkich instynktów. Marinina to primabalerina kryminału. Potrafi czarować, zwodzić, tworzyć niesamowity klimat, a wszystko to z niebywałym wdziękiem. Bardzo dobrze czytało mi się tę powieść. To właśnie taka Marinina, jaką lubię. W dobrej formie, nie zawodzi, ale i nie wybija się ponad ogół swoich książek. Jest rzemieślniczką, powoli i bez fajerwerków wprowadza nas w swój świat. Kiedy już przekroczymy jego progi, poczujemy się ukontentowani. Wielkie brawa należą się autorce za postaci Artioma i Denisa i bardzo założoną zależność między nimi. Marinina, nie pierwszy już raz, udowadnia, że jest bardzo dobrą znawczynią ludzkiej psychiki.
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji czytać niczego tej autorki, to śmiało możecie rozpocząć swoją przygodę właśnie od Harmonii zbrodni. Nie przejmujcie się tym, która to część cyklu – te książki można czytać w dowolnej kolejności. Jeżeli Marininę już poznaliście, to chyba nie potrzebujecie dodatkowej zachęty. Udajcie na spacer dusznymi ulicami Moskwy, gdzie nawet zbrodnia ma inny smak.