Nie jest łatwo dotrzeć do prawdy o człowieku, którego nazwisko automatycznie kojarzy się z kłamstwem. Wszyscy pamiętamy, że dla Goebbelsa powtarzając je tysiąckrotnie tworzymy prawdę.
Tak też tytułowy bohater książki Petera Longericha od najmłodszych lat produkował fakty o swoim życiu. Zostawił po sobie 29 tomów dzienników, kilka sztuk, parę powieści autobiograficznych i równie nieudanych, megalomańskich wierszy. Grzechem byłoby ignorować tony tego materiału, sztuką jest zaś zakopać się wśród nich i nie dać się zwieść arcymistrzowi propagandy.
Było piękne, niedzielne popołudnie, kiedy państwo Goebbelsowie postanowili wziąć gromadkę swych dzieci na spacer. Następnego dnia - najmłodszy syn Józef - odczuwa ból w stopie, werdykt lekarzy jest nieodwołalny: ''noga sparaliżowana na całe życie''.
Tako rzecze Goebbels: ''Od tego czasu młodość dość smutna. To jedno ze zdarzeń z lat dziecięcych, które mnie ukształtowało. Byłem odtąd zdany na samego siebie. (…) stałem się samotnikiem i dziwakiem. Może dlatego kochano mnie w domu. Koledzy mnie nie lubili.
Tako rzecze biograf: Przyszły, ostatni kanclerz III Rzeszy chorował na neurogeniczną stopę szpotawą. Tymczasem jego liczne wspomnienia dostarczają dowodów na dużą towarzyskość młodego ucznia i posiadanie sporej liczby przyjaciół. Poza wszelką dyskusją jest to, że Goebbels był osobnikiem narcystycznych. W toku jego życia ''można zaobserwować podręcznikowe przykłady następstw zaburzeń autonomii'': chorobliwa potrzeba niezbędnego uznania i akceptacji, problemy z odróżnieniem snu na jawie z rzeczywistością, pozoru od realności (…), lęk przed izolacją i stratą, mania wielkości i skłonność do depresji.
W trakcie lektury tej znakomitej książki co chwila rzucają się w oczy przykłady dwóch ostatnich objawów. Skala megalomanii ministra Józefa poraża - nie ma gatunku literackiego, którego się nie chwytał i którego zarazem nie skalał poziomem swych tekstów. Zaczęło się od licznych noweli autobiograficznych, których treść najlepiej oddaje tytuł jednej z nich: ''Jestem wędrującym uczniem, odludkiem...'' Bohater to przeważnie chorowity, znienawidzony przez nauczycieli, nielubiany przez kolegów, wywodzący się z lumpenproletariatu, piekielnie pracowity introwertyk napędzany ambicjami, by zostać wielkim człowiekiem. Popisem grafomanii są także jego dramaty. Goebbels chcąc tworzyć sztukę przez duże S sięga po największe tematy i zapełnia strony wielkimi postaciami, wiążąc je zarazem z widmem rewolucji i odnowy moralnej. Prometeusz buntuje się przeciw bogom, Judasz snuje plany odsunięcia Jezusa na boczny tor, by samemu przeprowadzić prawdziwą rewolucję, wreszcie ''Chrystus jako wędrowiec powraca na ziemię i wraz z poetą odwiedza cierpiącą ludzkość''. Czy trzeba dodawać, że pod postacią jego przewodnika skrywa się sam autor - znamienity wierszokleta. Tej rodzaju twórczości krytycy zarzucają '' banalne konstrukty zbudowane, z egzaltowanych wyrażeń i frazesów, odznaczające się niekiedy brakami w wersyfikacji i formie rymów''. Na pohybel z nikczemnymi znawcami, którzy nie dostrzegają i nie doceniają dziś tak oryginalnego twórcy:
'' Wiele nocy spędzam/ siedząc na moim łóżku/ I nasłuchując/ Potem liczę/ Ile godzin jeszcze/ Może mnie dzielić od śmierci''.
Z życiem żegnał się parę razy. Mając 23 lata świadom swej wartości z wielką pompą sporządza testament, w którym zapowiada swą rychłą śmierć. W ojcu widzi dysponenta lichego spadku, który natychmiast należy spieniężyć, by pokryć długi. Braciom daje możliwość wyboru paru książek, siostrę zaś obdarowuje budzikiem i przyborami toaletowymi.
Po pierwszym spotkaniu z Führerem, wieczorze, który przesądził o nowej drodze jego życia napisał: ''Jestem wstrząśnięty. Stoję na zewnątrz przy oknie i płaczę jak małe dziecko. Z dala od ludzi. (…) Idzie Hitler. Uścisk dłoni. Proszę niebawem przyjść znowu. (…) Jestem inny. Teraz wiem, że ten, który przewodzi, urodził się na wodza. Temu człowiekowi jestem gotów ofiarować wszystko.'' Swe samobójcze zamiary realizuje dopiero ćwierć wieku później będąc w chwili śmierci najważniejszym rangą człowiekiem III Rzeszy. Zwęglone zwłoki mężczyzny, któremu zawdzięczał najlepsze lata swego życia, leżą zaraz obok.
Peter Longerich wykonał kawał dobrej roboty. Prześwietlił postać Goebbelsa wzdłuż i wszerz, po czym oparł swą pracę na krytycznej analizie tekstów jej bohatera. Efektem rzetelnej pracy jest imponująca biografia, momentami zadziwiająco aktualna. Wprowadził bowiem Goebbels do świata polityki zestaw sprawdzonych metod, za pomocą których współcześni przedstawiciele jej planktonu starają się wspiąć na szczyty. Jedynym minusem tej ponad tysiącstronicowej pozycji jest to, że miast zaspokojenia wiedzy rozbudza apetyt na lekturę trzytomowych dzienników. Tymczasem na horyzoncie zapowiedzi widać już datę premiery doskonale przyjętej za granicą biografii Hitlera pióra Volkera Ulricha. W ten sposób Wydawnictwo Prószyński przygotowało dla nas całkiem gorący cykl czytelniczy - zima z Apostołem Diabła, wiosna z jego szatańskim Przewodnikiem. Piekielne dobre książki.
Maciej Kuhnert