Były detektyw, Sam Berger, ukrywa się oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił. Sapo zwraca się jednak do niego z prośbą o pomoc w odnalezieniu porwanej córki człowieka, który dzięki kontaktom ze światem islamskim, dostarcza służbom wiedzy na temat planowanych ataków. Zegar tyka nieubłagalnie. Szwecji grozi największy atak terrorystyczny w dziejach, a Berger musi poradzić sobie z demonami własnej przeszłości. Czy uda mu się zatrzymać to, co nieuniknione? Jak głęboko zajrzy w toń własnej duszy?
Arne Dahl to, przede wszystkim, dobry rzemieślnik. W każdej swojej powieści potrafi jak mało kto lawirować między fabularnymi zagadkami. Każda kolejna strona przynosi nowe, nieoczekiwane zwroty akcji i to jest cecha wspólna wszystkich jego książek. Kiedy wydaje ci się, że wszystko jest już jasne, a poszczególne elementy układanki wskoczyły na swoje miejsca, on znowu cię zwodzi. Za to cenię jego powieści. Solidny warsztat, mocni, szczerzy bohaterowie, zagrożenia współczesnego świata i ten niesamowity dar prowadzenia historii z takim przytupem. Kiedy siadam do lektury książek Dahla wiem, że nie spocznę dopóki jej nie skończę, a autor i tak kolejny raz zmasakruje mnie mentalnie. To właśnie robi Dahl – mami czytelnika, wywodzi w pole, a później serwuje rozwiązanie, które zwala z nóg. To jest właśnie dobre rzemiosło: napisać thriller tak, by nawet przez chwilę nie nudził, a jednocześnie nie zapętlić się w mnogości wątków. Arne Dahl to specjalista w tej dziedzinie.
Głębia poraża surowością. Zimno, mrok, poczucie osamotnienia, to wszystko oplata głównego bohatera. Sam Berger tonie w morzu pomówień, oskarżeń i dawnych win. Z przeszłości wynurza się to, co od dawna wydawało się zakopane. Udręczony będzie musiał dokonać najtrudniejszych wyborów w swoim życiu. Ta męka Bergera, w połączeniu z surowym klimatem szwedzkiej wyspy, daje niezwykle mroczny efekt. To książka, która zło przedstawia w inny, unikatowy sposób. U Dahla nie ma prostych odpowiedzi. Wszystko jest zagmatwane, trudne, i zmusza nas do intensywnego myślenia w trakcie lektury. To nie jest łatwa książka. Ilość zła, przemocy i strachu przekracza tu punkt krytyczny. By wejść w świat, który prezentuje autor, trzeba mieć sporo odwagi. Ta odwaga jednak popłaca. Wymagający czytelnik otrzymuje bardzo dopracowaną, dobrze skonstruowaną powieść, która pozostawia na długo niesamowite wrażenie. Nie ze wszystkim możemy się zgodzić. Czasami rozwiązania, które pisarz nam serwuje, są zbyt trudne do zaakceptowania. To jest siła tej, i innych powieści autora. Zawsze po lekturze jego książek potrzebuję czasu, by powrócić do rzeczywistości. I zawsze czuję pewien niedosyt. To jest tak dobre, ba, perfekcyjne wręcz, że ilekroć dochodzę do końca, czuję się poniekąd rozczarowana, że przyjdzie mi znów poczekać na nową książkę.
Pod wieloma względami Głębia wyróżnia się spośród pozostałych powieści Dahla. Tych cech, które wymieniłam wcześniej jest w niej jeszcze więcej, a więc doznania płynące z lektury są dużo silniejsze. Duszna atmosfera, narastająca w Pustkowiach i Bezdrożach, osiąga punkt kulminacyjny. Tu zapewne pojawi się pytanie, czy do lektury Głębi można podejść nie znając dwóch poprzednich tomów. Moim zdaniem tak, ale po co odbierać sobie przyjemność? W Głębi pojawia się wiele nawiązań do dwóch poprzednich tomów i wiele wątków zostaje logicznie wyjaśnionych, jednak biorąc pod uwagę to, jak fenomenalnie Dahl opowiada swoje historie, uważam, że najlepiej przeczytać ten cykl od początku i po prostu delektować się nim. Lektura tej serii to jest najczystsza przyjemność dla poszukiwaczy mocnych wrażeń i tych, którzy cenią inteligentny thriller. Wielowątkowy, trudny i dość zagmatwany. I w tym zagmatwaniu tkwi pewien problem.
Autor wykreował tak skomplikowaną fabułę, że zdarzyło mu się w niej nieco utknąć. Mam wrażenie, że niektóre wątki zostały pod koniec nieco spłycone, co nieco odbiera radość z czytania. Duży potencjał, częściowo zmarnowany. Nie wiem czy wynika to z ograniczeń objętościowych, czy po prostu pisarz nie miał dobrego pomysłu na zakończenie tych wątków. Bardzo lubię książki Arnego i mnie osobiście to razi. Uważam, że od tego pisarza wymagać mogę znacznie więcej. To może nie są duże uchybienia, ale uważny czytelnik nieco ochłonie w tym momencie. Zakończenie zaś, to jak zawsze, swoisty majstersztyk. Czułam się rozbita po lekturze Głębi, ponieważ ładunek emocjonalny powieści jest naprawdę bardzo duży. I Dahlowi wybaczam te nieco nieudane wyjaśnienia niektórych motywów. Nawet to nie odebrało mi najprawdziwszej radości z czytania pełnowymiarowego thrillera. Dahl to w swojej dziedzinie mistrz, któremu mało kto dorasta choćby do pięt. Głębię absolutnie polecam! Pełen napięcia, krwawy i bardzo poruszający thriller na najwyższym poziomie.