Nie bez przyczyny Robin Cook został nazwany mistrzem thrillera medycznego, i to nie tylko dlatego, że jest z wykształcenia lekarzem, a jego debiutancka książka – Coma zapoczątkowała niezwykłą popularność tego gatunku. Geneza jest już jego trzydziestą siódmą powieścią
Imię i nazwisko ofiary: Kera Jacobsen
Wiek: 28 lat
Zawód: pracownik socjalny
Przyczyna śmierci: przedawkowanie narkotyku
Stan: dziesiąty tydzień ciąży
Tak właśnie kończą się romanse z nieodpowiednimi mężczyznami: niechcianą ciążą lub, gdy masz wyjątkowego pecha, śmiercią.
Laurie jest szefem Instytutu Patologii, matką 10-letniego Jacka, który zaczyna sprawiać kłopoty w szkole oraz chorej na autyzm 4-letniej Emmy. Właśnie wykryto u niej zmiany nowotworowe i ma problemy z niepokorną rezydentką, Arią Nichols. Dziewczyna wykorzystuje kontrowersyjną metodę badawczą w celu odkrycia, kto był ojcem nienarodzonego dziecka Kery Jackobsen, bowiem uważa, że to on może stać za jej śmiercią. Jednak ktoś zrobi wszystko, by prawda nie ujrzała światła dziennego...
Styl Cooka jest wyjątkowy i niepowtarzalny, z każdej strony przebija ogromna fachowość. Jedyne, co trochę przeszkadza, to brak emocji oraz duże nagromadzenie postaci o poważnie brzmiących tytułach naukowych, pracujących w instytucjach o skomplikowanych nazwach. Poza tym wszystko się zgadza: jest niesamowicie interesująca i zawiła historia, ściśle związana ze światem medycyny, intrygi, zwroty akcji, nietuzinkowi bohaterowie. Zwłaszcza jestem zachwycona kreacją Arii – charakternej, szczerej, bezpośredniej, nieznośnej i piekielne inteligentnej dziewczyny. Nie przeszkadza mi, że dość szybko domyśliłam się tożsamości mordercy, bowiem nie odgrywa to znaczącej roli, ważniejszy jest motyw oraz to, do czego jest jeszcze zdolny, by zachować swój sekret.
Spora ilość ważnych informacji sprawia, że czytam powoli i z uwagą. Historia jest naszpikowana ciekawostkami, a przez to tak wciągająca, że poznawanie jej to sama przyjemność. Ogromne uznanie wzbudziły we mnie wszystkie fragmenty dotyczące medycyny sądowej, z bardzo dokładnym opisem sekcji zwłok oraz mnóstwem niejednoznacznych i podejrzanych przypadków. To jedna z moich ulubionych dziedzin.
"Medycyna sądowa często jest przede wszystkim wielkim wyzwaniem. Sposobnością, by wsłuchać się w głosy umarłych, odczytać z ich ciał historie, które pomogą żywym. To specjalizacja, która pozwala każdego dnia nauczyć się czegoś nowego".