Wielką fanką kryminałów, ani thrillerów, nie jestem, a jednak Frank Carnegie R-26 Sylwestra Kowalskiego wciągnął mnie wartką akcją na tyle, że deszczowe popołudnie szybko zleciało.
Telewizyjny reporter postanawia przyjrzeć się bliżej śmierci koleżanki. Nie wie, że natrafi na sprawę, która zatacza tak szerokie kręgi, że ruszenie jej pociągnie za sobą kolejne ofiary. Frank nie waha się jednak szukać prawdy, nawet gdy okazuje się, że bliskie osoby stają się wrogami i nie wiadomo komu ufać. Bohater wymyka się śmierci, gdy tylko ona zbliża się za bardzo i robi to często w spektakularny sposób.
Powieści sensacyjne powinny zaskakiwać zwrotami akcji i intrygami, które wprawiają nas w konsternację. Taka jest właśnie ta, sprawnie napisana książka, trzymająca w napięciu do ostatniej strony.