Mówi się, że proste rzeczy są najlepsze, co po moich doświadczeniach z twórczością Marko Kloosa, mogę spokojnie potwierdzić. Pobór urzekł mnie swoim żołnierskim, surowym stylem, oraz wiarygodną, acz brutalną wizją przyszłości. Ewakuacja nie tylko kontynuuje to, co w najlepsze w Poborze, lecz także idzie o krok dalej…
Ewakuacja, to drugi tom serii Frontlines autorstwa Marko Kloosa. Cały cykl został zapoczątkowany w Polsce w 2016 roku, kiedy to na sklepowe półki nakładem wydawnictwa Fabryka Słów trafiła pierwsza część – Pobór.
Nowa powieść Marko Kloosa, to kontynuacja losów żołnierza Wspólnoty Północnoamerykańskiej – Andrew Graysona, znanego nam z poprzedniej części serii Frontlines. Akcja umiejscowiona została około pięć lat po wydarzeniach z Poboru. Nowoodkryta rasa obcych okazała się ogromnym zagrożeniem dla istnienia ludzkości. Dodatkowo konflikt między Wspólnotą Północnoamerykańską, a Związkiem Chińsko-Rosyjskim nie ułatwia gatunkowi ludzkiemu przeciwstawiania się nowej rasie. A gdyby tego było nam mało, to sytuacja w wielkich aglomeracjach miejskich na Ziemi pogarsza się z dnia na dzień: brakuje żywności, przestrzeni, a dzielnice stają się coraz bardziej niebezpieczne.
Jak już wspomniałem wyżej, Pobór wywarł na mnie dosyć dobre wrażenie. Był prostym militarnym science fiction i okazał się bardzo przyjazną i łatwą w odbiorze lekturą. W przypadku Ewakuacji sytuacja jest analogiczna - nie znajdziemy tu bogatych poetyckich opisów, czy obficie i z pietyzmem zarysowanych charakterów postaci. Otrzymujemy za to całkiem spójną żołnierską historię, która nie zwalnia nawet na moment. W ciągu całej książki, nie doznałem ani jednego momentu znużenia, czy zastoju w fabule. Całość konsekwentnie brnie do przodu, co w połączeniu z pierwszoosobową narracją nadaje książce dynamiczny, filmowy wręcz charakter. Nie zmienia to jednak faktu, iż moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, aby móc nadążyć z przetwarzaniem informacji, składając je na ogólny obraz tego, o czym opowiadał bohater.
Styl Kloosa jest więc specyficzny w odbiorze, zdecydowanie kładzie większy nacisk na ciągłość akcji i stara się, by jego czytelnicy nie zagłębiali się w obszerne opisy. Cel ten udało mu się spełnić, kartki przewracają się na kolejne strony niczym żywe. O ile dosyć skąpe opisy pozostawiały pewien niedosyt, tak wartka i zaskakująca fabuła bez trudności odrabiała straty. Muszę także pochwalić autora za jedno. W literaturze science fiction, szczególnie wśród osób, których wiedza o fizyce oscyluje na przeciętnym poziomie, często towarzyszy nam uczucie zdezorientowania, braki pewnych elementów w rozumowaniu ciągu przyczynowo-skutkowego. Marko Kloos w swojej książce, na nasze szczęście, postarał się o odpowiednie wyjaśnienie trudniejszych zjawisk i zagadnień, wplatając je luźno w dialogi czy myśli głównego bohatera.
Kolejną rzeczą, która mnie na swój sposób urzekła, to niewymuszona charyzmatyczność głównego bohatera. Andrew Grayson nie jest typem żadnego zawadiaki, casanovy, czy agenta pokroju Bonda. Jest po prostu zwykłym człowiekiem stawiającym czoła trudom codziennego życia (w tym wypadku służby). Na okrągło, konfrontowany jest z coraz to nowszymi wyzwaniami oraz stawianymi przed nim, trudnymi do podjęcia wyborami. Być może, to właśnie te przyziemne cechy charakteru jak: przyjacielskość, ambicja i uczciwość czynią tego bohatera tak realnym. Realnym na tyle, że nie było możliwym śledzenie jego losów bez emocji czy nutki napięcia.
Podsumowując, Ewakuacja stanowi świetną kontynuację cyklu Frontlines. Marko Kloos swoim prostym stylem bez trudu dociera do czytelnika i ukazuje dalsze losy charyzmatycznego bohatera. Książka stanowi niezwykle lekką, niemniej jednak soczystą militarną opowieść. Wciąga bezlitośnie i równie bezlitośnie się kończy. Bo po takim zakończeniu, wyczekuję następnej części w pełnej niecierpliwości.