Tylko Philip Roth był w stanie napisać książkę o bardzo przeciętnym człowieku, który właściwie niewiele w życiu dokonał i nie wyróżniał się niczym, a którą czyta się z rosnącym zainteresowaniem, w jeden wieczór. Amerykańskiego pisarza zapewne nie trzeba nikomu przedstawiać, a Everyman to, nie bójmy się tego słowa, jedna z jego lepszych powieści.
O głównym bohaterze dowiadujemy się niewiele. Nawet nie poznajemy jego imienia. Znamy dane jego bliskich, ale on sam pozostaje... cóż, everymanem. Dodatkowo, pierwszy raz spotykamy go, o ile można tak powiedzieć, w chwili, gdy jest grzebany. Dopiero później, cofając się w czasie, dowiadujemy się o kolejnych wydarzeniach z jego życia.
Główny bohater powieści nie jest do końca zły, ani dobry. Nie popełnił żadnej zbrodni, nie maltretował małych zwierząt, nie oszukiwał państwa na podatkach. A jednak miał trzy żony, opuścił swą córkę, gdy miała trzynaście lat, a jego synowie nawet w chwili jego śmierci nie potrafili wypowiedzieć się o nim pozytywnie. Nasz everyman uważał się za człowieka przeciętnego, boleśnie zwyczajnego, któremu należało się, w ostatecznym rozrachunku, rozgrzeszenie za „ewentualne krzywdy”, które wyrządził. Teoretycznie nie zrobił nic okropnego, ale na pewno można by mu kilka rzeczy zarzucić.
Everyman to historia, która rozwija się niespiesznie, bez fajerwerków, z rozmysłem. Tak, jak pisałam – w sumie niewiele się w tej książce dzieje, a jednak nie można się od niej oderwać. Roth stworzył postać mężczyzny, który nie do końca wie, co ze sobą zrobić. Wie, że nie wszystkie jego decyzje były dobre, ale w zasadzie nie zrobił nic złego. Został przedstawiony przez pisarza niezwykle wiarygodnie. W jesieni swego życia nagle zrozumiał, że został zupełnie sam. Przez całe życie myślał właściwie tylko i wyłącznie o sobie, a w chwili, gdy potrzebował wsparcia najbliższych najbardziej, na jaw wyszedł bolesny fakt – niewielu ludzi zostało w jego najbliższym otoczeniu a ci, którzy postanowili go wspierać, to zaledwie garstka towarzyszy.
Philip Roth pisze o tym wszystkim bez żadnej pretensji i histerii. Everyman to powieść, która zainteresuje każdego, kto lubi książki, w których można odnaleźć pogłębione, wiarygodne portety psychologiczne bohaterów. Amerykanin udowodnił, jak dobrym jest pisarzem i jak umiejętnie potrafić prowadzić narrację nawet w przypadku tych historii, które niosą ze sobą niewiele treści. Główny bohater jego powieści zmaga się ze starością, powolną utratą tych atrybutów, które jeszcze chwilę temu był dla niego czymś oczywistym, ale wszystko to jest przedstawione w niezwykle solidny, świadomy i rzetelny sposób.
Wydawnictwo Literackie, decydując się na wznowienie dzieł Philipa Rotha zrobiło nam wszystkim, wielbicielom dobrej literatury, niezwykłą przyjemność. Czytajcie to.