Grzegorz Mirosław w drugim tomie przygód komisarza Malejki, zatytułowanym Eutymia, zaprasza nas w mroczne, spowite mgłą i opustoszałe pejzaże Pienin i Szczawnicy poza sezonem turystycznym, które będą nie tylko główną areną wydarzeń, ale również sugestywnym tłem dla pełnej napięcia historii.
Ze zbocza stromej skarpy, na szczycie której znajdują się ruiny zamku pienińskiego, spada hiszpański turysta. Do sprawy zostaje przydzielony komisarz Edmund Malejko, przeniesiony na własne życzenie z Makowa Podhalańskiego, oraz jego nowa policyjna partnerka, młodsza aspirant Maja Michalik.
Śmierć turysty, początkowo jawiąca się jako nieszczęśliwy wypadek, zaczyna nabierać zupełnie innego wymiaru w wyniku kilku wydarzeń następujących po sobie. Najpierw komisarz dostaję wiadomość tekstową od nieznanego nadawcy, z pomocą której otwiera walizkę hiszpańskiego turysty i znajduje w niej kipu, czyli inkaskie pismo węzełkowe. Następnie w wyniku poszukiwania śladów pośród ruin zamku, odkrywają ciało zamordowanej kobiety, rozpoznanej jako znana influencerka zajmująca się badaniem polskich legend i eksplorowaniem różnych zakątków Polski z nimi związanych. Będąc w Szczawnicy, zajmowała się legendą Inkaskiego skarbu rzekomo ukrytego gdzieś Pieninach, a do którego ma prowadzić odkryte przez komisarza Malejko kipu. Co z całą sprawą ma wspólnego znany z poprzedniej części Zakon Welesa, którego symbol widnieje w każdej wiadomości wysłanej do komisarza? Czy obłąkany „Profesor” mieszkający gdzieś w pienińskich lasach i młody prokurator przydzielony do sprawy, budzący podejrzenia komisarza mają coś wspólnego ze sprawą?
Mirosław po raz kolejny serwuje czytelnikowi powieść z pogranicza kryminału i thrillera z nutą fantastyki, tym razem zabierając nas z Babiogórskiego Parku Narodowego, prosto w serce Pienin. Tak samo jak w debiutanckiej powieści, Eutymia charakteryzuje się krótkimi i dynamicznymi rozdziałami, które jeszcze bardziej podkręcają i tak zawrotne tempo wydarzeń. Autor w porównaniu do poprzedniej książki, dopracował styl. Dzięki temu czytelnik otrzymuje dynamiczną, spójną całość, w której jedne wydarzenia wynikają z drugich. Interesującym elementem wprowadzonym do nowej książki są pozornie nieistotne detale czy wydarzenia, które są wskazówkami mogącymi w trakcie książki pozwolić się domyślić wydarzeń opisanych w zakończeniu (mi się nie udało!). W cieniu głównych wydarzeń rozwija się intrygująca relacja między doświadczonym i zmęczonym życiem komisarzem a młodą aspirantką. Stary policjant znajduje w Mai wsparcie, ona traktując go niemal jak ojca, którego straciła będąc dzieckiem, darzy go ciepłem i troską. Ta nietypowa, a zarazem autentyczna relacja wzbogaca narrację, nadając jej ludzki wymiar i sprawiając, że postacie stają się bardziej wiarygodne. Tło uzupełniają pienińskie legendy, będące niezwykle istotnym elementem powieści i de facto będące zalążkiem opisanych wydarzeń.
Podsumowując, Eutymia jest bardzo dobrą kontynuacją historii komisarza Malejki, poprawioną i dopracowaną w kwestiach „technicznych” w stosunku do poprzedniczki, za co autorowi należy się duży plus. Czytelnicy nie zaznajomieni z poprzednią częścią nie są zmuszeni sięgać po Diablaka, jednakże chcąc w pełni zrozumieć zakończenie, które zaskakuje i wprawia w konsternację, jest to zalecane. Muszę też przyznać, że z chęcią zapoznałbym się z kolejnymi historiami z komisarzem Malejko w roli głównej