Nowa Tokarczuk, nowe kłótnie
Polscy księgarze i sprzedawcy mogą świętować – Olga Tokarczuk wreszcie wydała nową powieść. A co z czytelnikami? Czy i oni mają powód do zadowolenia? Zdania są mocno podzielone. Sam będąc już po lekturze mogę tylko potwierdzić: Empuzjon jest w stanie wzbudzić skrajne emocje.
Prawie jak u Manna
Młody Mieczysław Wojnicz cierpi na gruźlicę. Chcąc ratować zdrowie i życie syna, ojciec Mieczysława wysyła go do śląskiego uzdrowiska Görbersdorf. Na miejscu Wojnicz poznaje barwną grupę rozdyskutowanych pensjonariuszy, całymi dniami debatujących o sztuce, polityce i przede wszystkim o kobietach.
Wkrótce Mieczysław odkrywa, że senne miasteczko skrywa mroczną tajemnicę, a na terenie Görbersdorfu z zadziwiającą regularnością dochodzi do brutalnych śmierci...
O roli kobiet w 1913 r.
Empuzjon ma wiele obliczy. To na pewno pięknie napisana powieść o wstydzie, poszukiwaniu własnej tożsamości i toksycznym wychowaniu pozbawionym miłości. Tam, gdzie Tokarczuk stawia na subtelność, książka od razu zyskuje. Zresztą sam Wojnicz jest bardzo ciekawą postacią-symbolem, która doskonale pokazuje złożoność pewnych problemów.
To jednak temat mizoginii jest tym dominującym.
W Empuzjonie praktycznie nie ma kobiecych postaci, a jeśli już się pojawiają, to ich rola jest niewielka. Rzeczywistość społeczna w 1913 roku zdominowana jest przez mężczyzn, a rolą kobiet jest im służyć. Spychane na ubocze historii, wyszydzane i prześladowane, kobiety znajdują się na całkowitym marginesie.
Kuracjusze, którzy nienawidzą kobiet
Na ostatnich stronach powieści przeczytamy, że opinie niektórych postaci z Empuzjonu to parafrazy rzeczywistych poglądów wypowiedzianych lub napisanych przez znanych artystów czy filozofów. Tokarczuk opisuje najbardziej obrzydliwe, mizoginistyczne uwagi, jakie tylko możemy sobie wyobrazić. Jednak noblistka czasami tak bardzo chce nam pokazać, jak strasznymi mizoginami są jej bohaterowie, że wszystko inne schodzi nawet nie na drugi, ale wręcz trzeci plan.
I tu przechodzimy do największej wady Empuzjonu: braku mocnego wątku głównego, który spajałby historię w całość. Tokarczuk tak wiele podporządkowała temu, by pewne sprawy wybrzmiały odpowiednio mocno, że nie starczyło już sił do stworzenia zajmującej historii. Niby mamy wielką tajemnicę Görbersdorfu, ale to tak naprawdę tło do rozprawy z mizoginizmem. Historia Mieczysława Wojnicza mogłaby równie dobrze zakończyć się po 200, a nie 400 stronach, i wielu czytelników nawet nie poczułoby różnicy.
Udany powrót?
Empuzjon nie jest ani triumfalnym powrotem noblistki, ani też totalnym gniotem. To powieść ciekawa i warta dyskusji, ale miejscami zupełnie przeszarżowana. Szkoda, bo po autorce Ksiąg Jakubowych można było spodziewać się czegoś więcej.