Panuje powszechne przekonanie, że zdrowa kuchnia kosztuje dużo. Ludzie uważają, że żeby jeść fit, trzeba wydać ogrom pieniędzy na zdrowe produkty, eko warzywa oraz żywność z napisem „light”. Dzieje się tak przez modę na zdrowe odżywianie, którą wykorzystują producenci. Supermarkety posiadają rozbudowane działy ze zdrową żywnością, a nawet powstają specjalne sklepy, które specjalizują się w takich produktach.
Jednak, czy to wszystko musi kosztować? Czy ziemniaki muszą być z eko aby były zdrowe? Otóż nie! Dowiemy się tego z książki Moniki Mrozowskiej Ekonomiczna Ekologiczna Kuchnia.
Na początku książki znajdziemy listę zdrowych, nieprzetworzonych produktów z orientacyjnymi cenami, które później będą składnikami prezentowanych przepisów. Czytelnik przekona się, że zdrowa kuchnia nie oznacza zawsze droga, a nawet dowie się, że jest często tańsza niż ta, która bazuje na wysoko przetworzonych produktach.
Same przepisy nie są zupełnie odkrywcze, co czyni je prostymi do wykonania i właśnie zdrowymi. Im mniej przetwarzamy żywność, tym więcej zachowuje ona dobrych właściwości. Niektóre przepisy to tak zwane „dania resztkowe”, czyli wykorzystujące to, czego nie zje się dnia poprzedniego. Osobiście uwielbiam takie propozycje. Mniej wyrzucamy, więcej zaoszczędzamy, czyli znów okazuje się, że takie gotowanie może być ekonomiczne. Docenią to również rodzice niejadków, po których zostaje zawsze sporo na talerzu. Bardzo interesującym rozdziałem są „przekąski na słodko i słono”, bo w moim odczuciu to z nimi ma problem każdy, kto jest na diecie. Jest przepis na chipsy, pączki i inne pyszności zakazane, w każdej zdrowej kuchni.
Monika Mrozowska czynnie bierze udział w akcjach promujących zdrowe odżywianie, ale też wegetarianizm, dlatego wszystkie propozycje dań z tej książki są całkowicie bezmięsne.