Dziewczyny z Wołynia autorstwa Anny Herbich nie należą do łatwych książek, tematy tu podjęte bardzo chwytają za serce i na pewno już nigdy nie ulecą z naszej pamięci. Mimo to wydaje mi się, że każdy z nas powinien się z nią zapoznać, dla siebie, dla historii, czy też chociażby dla uczczenia pamięci osób, które straciły życie podczas rzezi wołyńskiej.
Autorka w bardzo spektakularny sposób opisuje losy dziewięciu bohaterek, zaczynając od szczęśliwego wiejskiego życia, po okrucieństwa, które je spotkały. Kobiety, dzięki którym mamy możliwość poznania tak istotnych faktów z historii, miały styczność z wielkim barbarzyństwem. Mimo młodego wieku przed ich oczami malował się obraz pożarów, mordów oraz bestialskiego obchodzenia się z ciężarnymi kobietami bądź niemowlakami. Na szczęście wiele z nich przetrwało i szczęśliwie kontynuowały swoje kariery oraz zakładały rodziny, wbrew temu, co stanęło im na drodze.
Historie Pani Janiny, Teodory, Alfredy, Janiny, Józefy, Heleny, Rozalii, Zofii i Heleny otwierają nam oczy na to, jak okrutny może być człowiek w stosunku do drugiego człowieka. Zgodnie z wolą bohaterek prawda powinna ujrzeć światło dzienne, a jak największa liczba rodaków powinna zaszczepić w swoich dzieciach i wnukach potrzebę poznania również tej niełatwej historii.
Zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję ze świadomością, że obudzi w nas bardzo dużo emocji. Trochę gniewu, trochę niedowierzania i ogromną dawkę smutku. Niemniej jednak bez żadnego zawahania będę zapoznawała się z twórczością Anny Herbich.